Romantyczny głos meksykańskiego artysty

Ramón Vargas, jeden z najwybitniejszych tenorów świata ostatniego ćwierćwiecza, zaśpiewa na specjalnym koncercie w Operze Wrocławskiej 28 czerwca.

Publikacja: 13.06.2017 20:21

Romantyczny głos meksykańskiego artysty

Foto: Rzeczpospolita

Mało kto wie, że będzie to już druga wizyta meksykańskiego artysty we Wrocławiu. Był kilka miesięcy temu, ale tylko na... widowni. Przyjechał zobaczyć występ amerykańsko-włoskiej śpiewaczki, Joanny Parisi, która w premierze „Trubadura" Verdiego w Operze Wrocławskiej wystąpiła w roli Leonory.

Ramón Vargas uwielbiał śpiewać od najmłodszych lat. Opowiadał w jednym z wywiadów, że był dzieckiem bardzo nieśmiałym. Pewność siebie odzyskiwał tylko wtedy, gdy mama stawiała go na krześle, a on mógł się wówczas popisywać przed gośćmi, którzy odwiedzali ich dom.

Nic więc dziwnego, że szybko trafił do chóru chłopięcego w bazylice w rodzinnym Mexico City. Kiedy przeszedł mutację, sądził jednak, że jego przygoda z muzyką się zakończyła. W jego rodzinie, w której Ramón miał sześć sióstr oraz dwóch starszych braci, nikt nie myślał przecież, by pomóc mu w ewentualnej karierze. Dopiero spotkany przypadkiem dawny nauczyciel śpiewu powiedział mu: „Zostałeś tenorem, to jest twój czas, nie zmarnuj go!". I zmusił Ramóna do dalszego kształcenia głosu.

Po pierwszych profesjonalnych sukcesach w operowych spektaklach w Meksyku w 1986 roku Ramón Vargas postanowił pojechać do Włoch, by wziąć udział w Konkursie im. Enrica Caruso. Brał wtedy ślub z ówczesną żoną Amalią i zamiast prezentów zebrał od gości pieniądze potrzebne na podróż.

Kiedy dotarł na pierwsze przesłuchanie do La Scali, niespodziewanie przed teatrem zobaczył swego idola, Giuseppe di Stefano. Odważył mu się przedstawić i okazało się, że ten legendarny tenor, z którym potem się zaprzyjaźnił, ma ogromny sentyment do Meksyku.

Ramón Vargas konkurs wygrał, a przy okazji poznał Placida Domingo, który poprosił go, by coś zaśpiewał. „Co zamierzasz robić?" – zapytał Meksykanina. „Chcę się dalej kształcić we Włoszech" – odpowiedział Vargas. „Odradzam, wybierz studio przy Staatsoper w Wiedniu – poradził Domingo. – Mam tam spektakle za dwa miesiące, przyjedź wtedy i zgłoś się do mnie".

Czas oczekiwania na podróż do Wiednia spędził w domu koło Ancony, udostępnionym przez przyjaciela Giuseppe di Stefano. Dalej wszystko potoczyło się szybko. Po niespełna trzech latach nauki w Europie Ramón Vargas zastąpił Luciana Pavarottiego w roli Edgara w „Łucji z Lammermooru" w nowojorskiej Metropolitan, a wkrótce potem zadebiutował w La Scali.

Dziś wciąż jest na topie, stanowiąc rzadki przykład tenora, który potrafił przejść od lekkich ról komediowych i belcanta do repertuaru bardziej dramatycznego. W latach 90. był chyba najlepszym Don Ramirem w „Kopciuszku" Rossiniego, obecnie śpiewa Cavaradossiego w „Tosce", Manrica w „Trubadurze" czy tytułowego bohatera w „Opowieściach Hoffmanna".

Jego głos nabrał mocy, a zachował – co rzadkie – giętkość, blask i naturalność brzmienia w wysokim rejestrze. Pozwala mu to poruszać się między Puccinim a Mozartem. Jest świetnym Tytusem w „La clemenza di Tito" Mozarta pod warunkiem oczywiście, że nie bierze udziału w spektaklach, w których obowiązują reguły historycznego wykonawstwa tej muzyki.

– Mój głos jest bardzo romantyczny i w takich rolach występuję – powiedział kiedyś w wywiadzie, a te słowa potwierdzają jego podejście do Tytusa czy do Leńskiego w „Eugeniuszu Onieginie" Czajkowskiego. Wystąpił w tej roli m.in. w pięknej inscenizacji Roberta Carsena w Metropolitan, popisową arię Leńskiego bez tremy zaśpiewał na swym koncercie w Moskwie i został owacyjnie przyjęty.

– Na tym etapie mojej kariery – powiedział dwa lata temu amerykańskiemu dziennikarzowi – nie śpiewam tego, czego nie lubię. Wcześniej czasami musiałem to robić lub sam chciałem czegoś nowego spróbować. Teraz śpiewam tylko to, co lubię i co robię dobrze.

I właśnie to, co lubi śpiewać, umieścił także w programie swego występu w Operze Wrocławskiej. Da przy tym polskiej publiczności dowód artystycznej wszechstronności, bo zapowiada m.in. wykonanie fragmentów z „La clemenza di Tito" Mozarta, belcantowych arii Donizettiego („Napój miłosny" i „Książę Alby") czy bardziej dramatycznych duetów z „Adriany Lecouvreur" Cilei i „Balu maskowego" Verdiego. Partnerować mu będzie Joanna Parisi.

Mało kto wie, że będzie to już druga wizyta meksykańskiego artysty we Wrocławiu. Był kilka miesięcy temu, ale tylko na... widowni. Przyjechał zobaczyć występ amerykańsko-włoskiej śpiewaczki, Joanny Parisi, która w premierze „Trubadura" Verdiego w Operze Wrocławskiej wystąpiła w roli Leonory.

Ramón Vargas uwielbiał śpiewać od najmłodszych lat. Opowiadał w jednym z wywiadów, że był dzieckiem bardzo nieśmiałym. Pewność siebie odzyskiwał tylko wtedy, gdy mama stawiała go na krześle, a on mógł się wówczas popisywać przed gośćmi, którzy odwiedzali ich dom.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”