Muzyka współczesna/Jazz
Mette Henriette „Mette Henriette”, ECM/Universal, 2CD, 2015
Norweska saksofonistka i kompozytorka Mette Henriette Martedatter Rolvag debiutuje podwójnym albumem i to w prestiżowej wytwórni ECM Records. Urodziła się w Trondheim, pochodzi z ludu Saamów zamieszkujących Laponię. Najpierw grała na trąbce w szkolnej orkiestrze marszowej, a od 12. roku życia na saksofonie. Kiedy opanowała technikę, odkryła, ze może za pomocą swojego instrumentu opowiadać historie. Zainteresowała się jazzem i to od razu… free. Improwizowała tak, że jazzmani mówili jej, że brzmi jak Albert Ayler albo porównywali do Evana Parkera. Zadziwiające w przypadku kilkunastoletniej dziewczyny z północnej Skandynawii. Ale jeśli ktoś zna historię Jana Garbarka wie, że nie uczył się od amerykańskich mistrzów standardów. W brzmieniu saksofonu Mette Henriette jest też coś z Garbarka, a szczególnie tego z albumu „Dis”.
Przez dwa lata nagrywała w Rainbow Studio Oslo utwory własne, a także pianisty Johana Lindvalla w tym intrygujący samym tytułem „.oOo.”. Na pierwszej z płyt albumu znalazły się utwory zarejestrowane w trio. Saksofon Mette Henriette, fortepian Lindvalla i wiolonczela Katrione Schiott tworzą tajemniczy nastrój z pogranicza free-jazzu i muzyki minimalistycznej. Te nastrojowe plamy dźwiękowe pobudzają wyobraźnię, intrygują barwami. Liryczne brzmienie saksofonu Mette Henriette wzbogaca o efekty sonorystyczne samych klap saksofonu.
- Lubię brzmienie, które jest niewidoczne – mówi Mette Henriette. Pierwszy dźwięk, jaki pamiętam z dzieciństwa, to różne brzmienia litery „o”. Babcia brała mnie na swoje kolana i śpiewała mi „o-o-o” na różne sposoby i melodie. Drugi utwór albumu „.oOo.” jest wspomnieniem tych chwil. Kiedy odkryłam, że mogę sobie włączyć zestaw stereo mojego ojca, codziennie przy śniadaniu słuchałam jego płyt. Dziś saksofon pozwala mi malować obrazy dźwiękami.