48-letni mężczyzna z Bordeaux, pochodzenia chińskiego, był niedawno w Chinach, a po powrocie uskarżał się na gorączkę i kaszel. Początkowo konsultował się ze zwykłym lekarzem, ponieważ objawy wyglądały na klasyczne grypopodobne. Do szpitala w Bordeaux został przyjęty dopiero w czwartek, w celu „oceny i obserwacji”.
Testy przeprowadzone przez uznanego profesora Denisa Malvy'ego potwierdziły, że pacjent rzeczywiście jest zarażony koronawirusem.
Przeczytaj: WHO ostrzega, że szczególnie groźne mogą być koronawirusy roznoszone przez zwierzęta
Drugi przypadek potwierdzono również w Paryżu. Pacjent jest hospitalizowany w szpitalu Bichat.
Trzecia osoba, o której poinformowano w oddzielnym oświadczeniu Buzyn, jest krewną jednej z dwóch pierwszych zarażonych osób. Podobnie jak one, niedawno była w Chinach. Wszyscy zarażeni zostali odizolowani.
- Możliwe, a nawet prawdopodobne, że będą kolejne przypadki w Europie - powiedziała Agnes Buzyn. W czwartek o podejrzeniu wirusa 2019-nCoV u kobiety, która niedawno wróciła z Chin, informowano na Białorusi.
Dowiedz się więcej: Białorusinka wróciła z Chin z objawami koronawirusa
Do tej pory poza Azją stwierdzono tylko dwa przypadki koronawirusa w Stanach Zjednoczonych.
Według najnowszych danych, liczba chorych w Chinach przekroczyła już tysiąc, z czego dwie trzecie znajduje się w prowincji Hubei - centrum epidemii. W prowincji zamkniętych jest 13 miast, w których mieszka ponad 36 milionów ludzi. Nie działa tam komunikacja publiczna, odwołano też wszystkie masowe wydarzenia.
W mieście Wuhan w ciągu sześciu dni powstanie specjalny szpital przeznaczony wyłącznie do leczenia pacjentów zarażonych koronawirusem.
Poza Chinami i Tajwanem (gdzie infekcji koronawirusem nie zanotowano dotąd tylko w dwóch prowincjach, w tym w Tybecie), potwierdzono pięciu chorych w Tajlandii, trzech w Singapurze, po dwóch w Japonii, Korei Południowej, Wietnamie, Francji i USA oraz jednego w Nepalu.
Potwierdzono 41 zgonów spowodowanych koronawirusem. Wszystkie w Chinach.