Już w połowie XX wieku pojawiły się pierwsze pomysły na stworzenie bezpiecznego dla zdrowia palaczy papierosa. Była to próba odpowiedzi koncernów tytoniowych na doniesienia o szkodliwości palenia. Problemy technologiczne spowodowały, że aż do 2006 roku, kiedy to po raz pierwszy zastosowano element grzewczy, nie udało się stworzyć produktu, który przypadłby do gustu konsumentom. We współczesnych e-papierosach zaciąganie się powoduje podgrzanie i odparowanie płynu zawierającego nikotynę. Powstaje mgła, wdychana przez palacza, która tym różni się od tradycyjnego dymu z papierosa, że nie zawiera około 5000 różnych szkodliwych substancji smolistych.

Okazuje się jednak, że inhalator nie jest zupełnie bezpieczny. Jak informują amerykańskie organizacje Centers for Disease Control and Prevention i Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków, właśnie zmarł pierwszy pacjent, który używał e-papierosa. Był on jedną ze 193 osób hospitalizowanych w związku z używaniem waporyzatora nikotyny.

Wszyscy pacjenci zgłaszali używanie e-papierosów przed wystąpieniem objawów, takich jak duszność i ból w klatce piersiowej. Większość przypadków dotyczyła nastolatków i młodych dorosłych. Wielu z tych pacjentów informowało o używaniu produktów zawierających  tetrahydrokanabinol czyli THC. Jest to składnik psychoaktywny występujący w marihuanie.

W informacji o śmierci w stanie Illinois urzędnicy nie podali szczegółów sprawy, ani nie powiedzieli, kiedy nastąpiła śmierć. Podkreślili, że dochodzenia w sprawie możliwych powiązań między urazem płuc i e-papierosami są nadal w początkowej fazie. Obecnie badane są jednak próbki produktów z kilku stanów, co ma na celu sprawdzenie, czy zawierają THC lub inne kannabinoidy. Sprawdzają również technologie stosowane w inhalatorach.