Z kolei aż 69 proc. ankietowanych przez IATA nie ukrywa, że wyruszy w podróż dopiero wówczas, kiedy pozwoli im na to sytuacja finansowa, mocno nadwerężona przez pandemię.
Jednocześnie ta największa na świecie organizacja lotnicza po raz kolejny wywiera presję na rządy, aby pomogły branży w odzyskiwaniu zaufania pasażerów. Ponieważ odbudowa ruchu lotniczego po obecnej zapaści będzie trudna i długotrwała.
— Zaufanie pasażerów będzie nadal pod presją, nawet jeśli pandemia ustąpi. Po pierwsze, odczuwalna będzie pogarszająca się sytuacja gospodarcza i związane z nią obawy, bo recesja wydaje się nieunikniona, a po drugie: chodzi o bezpieczeństwo podróży. Dlatego właśnie rządy muszą bardzo szybko stworzyć warunki, które spowodują wzrost tego zaufania — uważa dyrektor generalny IATA, Alexandre de Juniac.
Ruch lotniczy powoli zaczyna już odżywać w Australii oraz w Chinach, chociaż w różnym stopniu. Popyt na podróże lotnicze na wewnętrznych połączeniach między chińskimi miastami pojawił się, kiedy przyrost nowych zakażeń Covid-19 spadł do jednocyfrowego. Tyle, że ruch ten wzrósł do poziomu 40 proc sprzed epidemii i od trzech tygodni zatrzymał się na tym poziomie. Są to jednak liczby znaczące, jeśli weźmiemy pod uwagę, że krajowe połączenia w Chinach stanowią 24 proc. wszystkich wewnętrznych lotów na świecie.