"Luis był zasadniczym członkiem tej ekipy i wykazał się prawdziwym przywództwem w ciągu minionych lat i nie mam żadnych wątpliwości, że będzie wspaniałym prezesem IAG" - oświadczył w komunikacie 58-letni Walijczyk. Prezydent Iberii, Antonio Vasquez stwierdził, że Gallego (51) był właściwym kandydatem na pokierowanie IAG w nowy etap rozwoju, podobnie jak wcześniej zrobił to Walsh, który w listopadzie ogłosił zamiar rezygnacji ze stanowiska prezesa grupy w najbliższych 2 latach. Złoży 26 marca dymisję ze stanowiska prezesa i w radzie dyrektorów, odejdzie na emeryturę 30 marca - informuje Reuter.
Zdaniem analityków, mianowanie Gallego, który przywrócił prężność Iberii, gdy został jej prezesem oznacza, że w kierownictwie IAG nie będzie dużych zmian. Gallego zmniejszył pierwszego roku swych rządów w Iberii straty o połowę, a w drugim roku przywrócił jej rentowność po 6 latach strat. Odejście Walsha zwiększy wpływy Hiszpanów w IAG, bo Alex Cruz kieruje British Airways.
Będzie teraz z pewnością bacznie obserwowany, bo Walijczyk okazał bardzo znaną postacią w brytyjskim przemyśle w ostatnich 20 latach wyrabiając sobie nazwisko w konfrontacji ze związkami zawodowymi i tnąc koszty.
Walsh zabrał się najpierw za związki zawodowe i koszty w Aer Lingus, której zostal prezesem w 2001 r., a następnie w BA, co przysporzyło mu przydomka Slasher (rozpruwacz) Walsh.
Walijczyk znacznie szybciej od AF-KLM i Lufthansy dostrzegł korzyści z posiadania tanich linii. W 2015 r. IAG kupiła Vuelinga i Aer Lingus, w 2017 r. dodała na drugich trasach Level, co zapewniło grupie sukces. Jej akcje zyskały 140 proc. od 2011 r., podczas gdy Lufthansy były bez zmian, a Air France straciły 29 proc. Teraz IAG rozmawia o kupieniu hiszpańskiej Air Europa za miliard euro.