Ryanair ostrzegł swoich pilotów, że w związku z opóźnieniami w dostawie pierwszych 10 Boeingów 737 MAX możliwe są dalsze redukcje zatrudnienia. Irlandzki przewoźnik pierwotnie planował mieć w lecie 2020 flotę wzmocnioną 58 nowe maszyny, jednak na przeszkodzie stanęły opóźnienia wynikające z katastrof samolotów tego typu. W zeszłym tygodniu, jak informuje Reuters, Boeing ostrzegł, że MAX-y zaczną latać znów najwcześniej w połowie 2020 roku, a Ryanair pierwsze dostawy otrzyma najwcześniej jesienią.

Irlandzki przewoźnik już w lipcu 2019 roku informował, że w związku, między innymi, z opóźnieniami w dostawach Boeingów, ma przerosty zatrudnienia. Nie ogłaszał jednak, ile osób dokładnie zamierza zwolnić. W związku z najnowszymi informacjami od producenta samolotów Ryanair poinformował, że będzie musiał skreślić z letniego rozkładu 10 samolotów, co będzie wiązało się ze zwolnieniami pilotów i załóg pokładowych oraz możliwymi zamknięciami baz.

- Robimy co możemy, by uniknąć zamykania kolejnych baz, ale to oznacza konieczność wyeliminowania co najmniej 10 samolotów z funkcjonujących baz, więc dalsze zwolnienia wśród pilotów i załóg pokładowych nie są wykluczone – oświadczył Eddie Wilson, aktualny prezes Ryanaira.

Niezależnie od tego czy zostaną zamknięte jakieś bazy, czy też będzie po prostu zmniejszana obsada, wyeliminowanie z siatki połączeń 10 samolotów musi oznaczać zawieszanie połączeń w letnim rozkładzie. W chwili obecnej nie wiadomo czy nie będą to połączenia z Polski.

Jak zauważa Reuters, Ryanair nie ma skąd wziąć alternatywnych samolotów w trybie ekspresowym. Problemy z dostawami do przewoźników ma też bowiem największy konkurent Boeinga – Airbus.