Tani irlandzki przewoźnik musiał odwołać na jesieni 20 tysięcy lotów, bo zabrakło mu pilotów do realizacji połączeń przewidzianych w rozkładzie. Linia twierdzi, że teraz nie brakuje jej pilotów, ale jej dyrektor operacyjny Peter Bellew powiedział dziennikarzom, że nowe posunięcie pozwoli jej rozwijać się bez problemów.

- W najbliższych latach będziemy jeszcze szybsi, bez żadnych ograniczeń kadrowych dotyczących pilotów — powiedział. Chętni do latania boeingami B737 w Ryanairze będą płacić za typowe szkolenie 5 tysięcy euro zamiast dotychczasowych 29,5 tysiąca. Przygotowuje ono do prowadzenia najczęściej B737 albo airbusów A320 w europejskich liniach. Ceny szkolenia są różne, w zależności od linii, nie obejmują kosztów nauki w szkołach pilotażu, które mogą dochodzić do 90 tysięcy euro.

Bellew poinformował też, że Ryanair wznowił współpracę ze szkołami pilotażu i zamówił siedem nowych symulatorów lotu.

Jesienny bunt pilotów zmusił dyrekcję linii do uznania związków zawodowych. Prezes Michael O'Leary poinformował, że problemy w negocjacjach z nimi w Irlandii i Portugalii mogą doprowadzić do zakłóceń w lotach w najbliższych miesiącach. Spodziewa się też zakłóceń w kwietniu 2019 roku, po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Szef marketingu Ryanaira Kenny Jacobs uspokaja jednak. — Nie sądzę, by samoloty Ryanaira zostały uziemione w 2019 roku z powodu Brexitu — powiedział z okazji uruchomienia połączenia Stansted - Nantes i dodał, że umowa o okresie przejściowym odroczy wszelkie zakłócenia do stycznia 2021 roku. Jacobsa ucieszyła chęć Londynu pozostania w Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego.