Philip Roth: pisarz, wnikliwy prowokator

We wtorek w nowojorskim szpitalu w wieku 85 lat zmarł Philip Roth.

Aktualizacja: 23.05.2018 18:22 Publikacja: 23.05.2018 17:44

Philip Roth (1933–2018)

Philip Roth (1933–2018)

Foto: AFP

To była jedna z najdłuższych i najbardziej spektakularnych karier literackich Stanów Zjednoczonych. Ponad trzydzieści książek, głównie powieści wydawanych w dość regularnych odstępach, a pod koniec kariery, co rok. Właściwie nieustająca popularność i uwaga krytyków, ciągła obecność w mediach, antologiach i programach uniwersyteckich. A jednocześnie spokojne, głównie samotnicze życie wypełnione pisaniem.

Philip Roth zaistniał, z rozgłosem, w roku 1959, gdy wydał zbiór opowiadań „Goodbye, Columbus”. Opisał w nich rozterki Żydów wtopionych już w obyczajowość i mentalność Ameryki, ale ciągle świadomych swojej historycznej przeszłości i duchowej odrębności. Tomik otrzymał National Book Award, ale na jego autora spadła lawina krytyki za kreowanie postaw antysemickich, za bycie pisarzem żydowskim z syndromem auto nienawiści. Po jednej z nieżyczliwych mu uniwersyteckich dyskusji, miał ochotę przestać pisać o Żydach.

Nie zrobił tego jednak, postanowił mówić odważniej, a ataki rabinów i krytyków-ortodoksów wplatać w fabuły przyszłych utworów. W bestsellerowym „Kompleksie Portnoya” (1969) sięgnął po nieobyczajne fantazje erotyczne i obsceniczny język.  Alexander Portnoy, leżący na kozetce psychoanalityka nadpobudliwy trzydziestokilkulatek, walczy z nieustającym poczuciem winy, tudzież strachem przed impotencją, jakimi obarczyło go dzieciństwo w rygorystyczno-nadopiekuńczej żydowskiej rodzinie. Drogą do wolności staje się zakazany w domu pikantny język, obsesyjna masturbacja, także w miejscach publicznych i seks z zakazanymi „uroczymi złotowłosymi egzotycznymi istotami zwanymi sziksami” (tłum. Anna Kołyszko). Powieść czyni Rotha sławnym, a seks będzie odtąd jedną z jego centralnych fascynacji, siłą napędową i udręką. Jego męscy bohaterowie będą, w różny sposób, dorosłymi wcieleniami, pożądliwego Portnoya.

Mając łatkę pisarza rozwiązłego, wręcz wyuzdanego, Roth wie, jak w zmieniającej się obyczajowości, także literackiej, należy ją eksponować. Neurotyczno-erotycznym rozważaniem, podszytym sporą dawką Freuda i Kafki, wypełnia nowelę „Pierś” (1972), w której wykładowca literatury europejskiej, opisuje, reportersko, prawie naukowo, jak zmienia się w kobiecy biust. Rotha bawi surrealizm takiej sytuacji i jej rozmaite kulturowe konotacje. Połączy je z wrażliwą obserwacją zmieniającego się społeczeństwa, a prowokatorską i komiczną subiektywność zmiksuje z epicką dociekliwością.

Dostrzeże też, w latach 70., atrakcyjność łączenia realizmu ze stylistyczną brawurą postmodernizmu. Zaadoptuje autotematyzm, pisanie o pisarzu takim, jak on, autora zawieszonego między tradycją i nowoczesnością, sławą i jej utrapieniami, rzeczywistością i wyobraźnią. Lustrzane odbicia samego siebie umieszcza w „Cieniu pisarza” (1979), gdzie tworzy postać Nathana Zuckermana nazywając go swoim „alter brain”. W takim i podobnych przebraniach pojawi się w „Dyplomie z pożądania” (1977), „Oszustwie” (1990) i „Dziedzictwie” (1991). W „Operacji Shylock” (1993) protagonistą będzie Philip Roth, który konfrontuje się z kimś, kto, mając szczytne cele, podszywa się pod autora „Kompleksu Portnoya”.

Własny życiorys pisarza staje się tworzywem literackiej manipulacji i ulubionym źródłem fabuły. Miesza on fikcję literacką z rzeczywistością, postaci z własnych utworów z rzeczywistymi.  Przydatne fikcje i maski, kulturowe wieloznaczności i absurdy odnajduje w Izraelu i w skomunizowanej części Europy, szczególnie w Czechosłowacji, gdzie niezmiennie bawią go przeróżne odniesienia do Kafki. W „Praskiej orgii” (1985) Zuckerman zastanawia się, dlaczego otaczający go w Pradze intelektualiści i artyści jawią się jako atrakcyjni i kolorowi, tymczasem on, sławny i bogaty w odległej Ameryce, czuje się mały i niepewny, niezdolny odnaleźć to, po co tu przyjechał – ducha Kafki.

W brawurowej, intensywnie postmodernistycznej powieści „Przeciwżycie” (1987) Zuckerman cieszy się umiejętnością manipulowania różnymi wersjami rzeczywistości. Z pasją tworzy je i burzy, chowa się i odnajduje wśród ich rozlicznych znaczeń. W pewnym momencie wyznaje: „Mogę się wystawić na pokaz jedynie w przebraniu. Cała moja śmiałość wywodzi się z masek” (tłum. Zofia Zinserling).

Wyczerpawszy zainteresowanie mieszaniną komunistycznej Europy i Kafki, Roth, jakby zmęczony ekscesami postmodernizmu, wraca do moralnych dylematów Żydów w Ameryce i tego, co dzieje się w jego kraju. Umieszcza swoich bohaterów wśród niezliczonych polityczno-społeczno-moralnych konfliktów, analizuje duchowe reorientacje Ameryki po II wojnie światowej. Sabat, ekscentryk i neurotyk, postać egoistyczna i wulgarna, w „Teatrze Sabata” (1995) analizuje, jak relatywizm i improwizacja, które dawniej zalecał jako przepis na życie i pisarstwo, sprawdzają się w konfrontacji z codziennością. Nieustannie zderza się, obyczajowo i emocjonalnie, z otoczeniem. Wie, że życie idzie „w kierunku nieładu”.

Podobnie myśli narrator powieści „Amerykańska sielanka” (1997), sześćdziesięciokilkuletni już Nathan Zuckerman. Martwią go wypaczenia amerykańskich zachowań, utrata dawnych ideałów. Literackie improwizacje i przewrotność postrzega teraz jako symbole i odbicia nasilającego się chaosu i duchowego niepokoju oraz zaniku wartości historycznych i uniwersalnych. Przykładem jest kolega z czasów młodości zwany Szwedem. Był wybitnym sportowcem, żołnierzem, biznesmenem, uosobieniem urody, talentu i amerykańskiego sukcesu. Po latach Zuckerman dowiaduje się, że życie Szweda było w rzeczywistości pasmem rozczarowań i tragedii.

Starzejący się Roth szuka wartości, których już nie ma, porządku, jaki był przywilejem pokolenia jego rodziców. Coraz bardziej krytycznym okiem patrzy na niedawną historię kraju. W powieści „Wyszłam za komunistę” (1998) rozprawia się z erą maccartyzmu. Młodziutki Zuckerman podziwia Irona Rinna (lub Irę Ringolda), aktora radiowego żydowskiego pochodzenia, który traci pracę, gdy jego żona, znana aktorka Eve Frame (ukrywająca swoje polsko-żydowskie korzenie), wydaje książkę, gdzie przedstawia go jako kierowanego przez Moskwę komunistycznego agenta. Atmosfera oskarżeń i pomówień przenika wszystko, komplikuje życie otoczenia Irona, a także samego Zuckermana. Walka z komunizmem dzieli przyjaciół i rodziny, a ludzie popełniają „więcej zdrad niż w jakimkolwiek innym okresie naszych dziejów” (tłum. Jacek Spólny).

Równie ponura wizja Ameryki wpisana jest w „Spisek przeciwko Ameryce” (2004), historyczną fantazję na temat tego, co mogłoby zdarzyć się, gdyby w roku 1940 zamiast Roosevelta prezydentem został nacjonalista Charles Lindbergh, legendarny awiator i narodowy bohater (w rzeczywistości w wyborach nie brał udziału, ale znany był ze swoich antysemickich wypowiedzi i kontaktów z III Rzeszą). Żydzi prześladowani są tak samo jak Murzyni, a dyktaturze towarzyszy rozpad społecznego ładu i umacnianie się nieznanego przedtem ustawicznego lęku u tych, którzy mogliby być rozpoznani jako obcy. Wszystko to oglądane jest oczyma siedmioletniego chłopca o nazwisku Philip Roth, który z podziwem wspomina cierpienia i odwagę swoich rodziców: matka Rotha ratuje z pogromu dziecko sąsiadki. Pisarz, w „Kompleksie Portnoya” ironiczny wobec etosu żydowskiej rodziny, teraz widzi ją jako tarczę chroniącą przed dewiacjami amerykańskiego indywidualizmu.

I tak, z mieszaniną nostalgii i ironii, przegląda Roth różne fazy nieodległej historii swojego kraju, tropi motywy etnicznych wrogości, politycznej przemocy i totalitarnych ambicji, w Stanach nigdy w pełni nie zrealizowanych, ale, według niego, głęboko zakorzenionych i potencjalnie groźnych. Dostrzega osłabienie amerykańskiego indywidualizmu i różne pułapki demokracji. Nie rezygnuje z tematów lżejszych, nieskrępowanej erotyki i prowokującej nieobyczajności doprawionych, jak zwykle, dowcipną filozoficzną zadumą. Robi to, na przykład, w „Ludzkiej skazie” (2000), w której tytułowa „ludzka plama” może być odczytana zarówno jako metafora amerykańskich uprzedzeń, społecznych i rasowych, jak i aluzja do zarekwirowanej przez sąd niebieskiej sukienki panny Lewinsky.

Coraz wyraźniej fascynuje się też Roth tematem śmierci. W „Konającym zwierzęciu” (2001) starzejący się profesor literatury, krytyk i radiowo-telewizyjny celebryta broni się przed starością poprzez związek z młodziutką latynoską studentką, ale, jak dawniej, nie potrafi akceptować związanych z miłością uzależnień. Bezimienny narrator „Everymana” (2006) nie radzi sobie z myślami o odejściu. Lituje się nad swoją samotnością, utratą sił i dawnej atrakcyjności, coraz to nowymi ograniczeniami i coraz większą trwogą.

W powieści „Duch wychodzi” (2007) 71-letni Zuckerman, ciągle elokwentny i niezmiennie czujny wobec tego, co dzieje się wokół niego na początku XXI wieku, zaszywa się w małym domku w górach i tam szamocze z duchami, fizycznymi i mentalnymi, swoich chorób i wspomnień, i oczywiście, mimo noszonej pieluchy, z nigdy nieopuszczającymi go chętkami erotycznymi. W „Upokorzeniu” (2009) sześćdziesięciopięcioletni, pogrążony w depresji aktor szamocze się między samobójstwem i potrzebą wyrwania się z macek śmierci. Odmładza go związek z dużo młodszą kobietą, ale gdy kochanka opuszcza go, sięga po strzelbę „aby po raz ostatni w swoim życiu urealnić fikcję” (tłum. Jolanta Kozak). Pozbawiony już dawnej komicznej fantazji i przewrotności, ale ciągle przenikliwy i mistrzowsko kontrolujący refleksje, jak dawniej rozpustny, siedemdziesięciokilkuletni Roth oddaje się myślom o odchodzeniu. W roku 2012 oznajmia, że definitywnie kończy z pisaniem. Pytany o ewentualną korektę swojej decyzji mówi, że jeszcze jedna książka nie zmieniłaby tego, co już powiedział.

Był, obok Normana Mailera, Saula Bellowa i Johna Updike’a, jednym z filarów prozy amerykańskiej po drugiej wojnie światowej. Napisał więcej powieści niż którykolwiek z nich, otrzymał też więcej nagród, nie dostał jednak, choć wielokrotnie tego oczekiwano, tej najważniejszej, Nobla.

Autor jest amerykanistą, emerytowanym profesorem Uniwersytetu Łódzkiego

To była jedna z najdłuższych i najbardziej spektakularnych karier literackich Stanów Zjednoczonych. Ponad trzydzieści książek, głównie powieści wydawanych w dość regularnych odstępach, a pod koniec kariery, co rok. Właściwie nieustająca popularność i uwaga krytyków, ciągła obecność w mediach, antologiach i programach uniwersyteckich. A jednocześnie spokojne, głównie samotnicze życie wypełnione pisaniem.

Philip Roth zaistniał, z rozgłosem, w roku 1959, gdy wydał zbiór opowiadań „Goodbye, Columbus”. Opisał w nich rozterki Żydów wtopionych już w obyczajowość i mentalność Ameryki, ale ciągle świadomych swojej historycznej przeszłości i duchowej odrębności. Tomik otrzymał National Book Award, ale na jego autora spadła lawina krytyki za kreowanie postaw antysemickich, za bycie pisarzem żydowskim z syndromem auto nienawiści. Po jednej z nieżyczliwych mu uniwersyteckich dyskusji, miał ochotę przestać pisać o Żydach.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Literatura
Ernest Bryll: zapomniany romantyk i Polak stojący w kolejce
Literatura
Nie żyje Ernest Bryll
Literatura
Premiera książki „Emilian Kamiński. Reżyser marzeń”
Literatura
Nagroda im. Zbigniewa Herberta dla chińskiego poety Yang Liana
Literatura
Nominacja do Bookera dla Urszuli Honek