Akcja rozgrywa się ponad 110 lat po lądowaniu Apolla 11 na Księżycu, czyli w okolicy 2080 r. Mitologiczny Apollin miał siostrę Artemidę, stąd nazwa księżycowej bazy, w której rozgrywa się akcja powieści Andy’ego Weira. Podobnie jak jego głośny debiut „Artemis” to sensacyjna powieść fantastyczno-naukowa. „Marsjanin” był futurystyczną wersją „Przypadków Robinsona Crusoe”, w której Mark Watney, botanik i mechanik, siłą woli oraz rozumu walczył samotnie o przetrwanie na Czerwonej Planecie.
„Marsjanin” opierał się na pokonywaniu kolejnych perturbacji w towarzystwie dowcipnego bohatera-narratora, który humorem bronił się przed rozpaczą. Zaletą była także technologiczno-naukowa strona powieści. Nadzwyczaj wiarygodna, a jednocześnie zrozumiale podana. Ta formuła sprawdziła się nie tylko na kartach powieści, ale również w filmie, bo w 2015 r. na ekrany weszła adaptacja książki w reżyserii Ridleya Scotta z Mattem Damonem w roli głównej. Krytycy i widownia byli zgodni, że Scott nakręcił swój najlepszy film od dekady.
Tym bardziej szkoda, że autor literackiego pierwowzoru „Marsjanina” w nowej powieści zdaje się celować w upodobania młodzieżowych czytelników i stworzył powieść boleśnie infantylną. Jego „Artemis” świeci dziurami fabularnymi, psychologicznymi i logicznymi wielkości księżycowych kraterów.
Kariera 2.0
Ciekawe, że Andy Weir, który pisze o odległych podróżach w kosmos, prywatnie panicznie boi się latać samolotami. Całe życie spędził w Kalifornii, którą rzadko opuszcza. Z wykształcenia jest informatykiem, pracował jako twórca gier komputerowych, m.in. popularnego w latach 90. „Warcrafta II”. Zawsze fascynowała go inżynieria kosmiczna i mechanika orbitalna, na temat których prowadził stronę internetową. Tam właśnie zaczął publikować w częściach opowieść o przygodach Marka Watneya.
Internauci śledzący losy marsjańskiego rozbitka domagali się, by Weir zebrał wszystkie te historie w formie książki. Początkujący pisarz tak zrobił i w 2011 r. udostępnił „Marsjanina” za opłatą 99 centów w sklepie internetowym Amazon Kindle. Internetowa popularność książki sprawiła, że debiutantem zainteresowało się Crown Publishing Group, jedna ze spółek córek wydawniczego giganta Penguin Random House, i w 2014 r. na rynek trafiła powieść w tradycyjnej papierowej formie.