Lekkoatletyczne MŚ: Nocny maraton dla Kenijki

Pierwsze złoty medal mistrzostw w Katarze zdobyła w maratonie Ruth Chepngetich z Kenii. Trudów nocnego biegania w upale nie wytrzymała 1/3 uczestniczek.

Publikacja: 28.09.2019 10:44

Lekkoatletyczne MŚ: Nocny maraton dla Kenijki

Foto: AFP

Maraton miał być ekstremalny i był. Zgodnie z planem zaczął się minutę przed północą czasu lokalnego, dał biegnącym odczuć wysoką temperaturę (ponad 30 st. Celsjusza) i ogromną wilgotność, z 68 pań zgłoszonych do biegu do mety dotarło 40, kilka zrezygnowało jeszcze przed strzałem startera, samego emira Kataru, szejka Tamima bin Hamada Al Saniego. Pozostałe wykruszały się na trasie, żaden lód, woda, napoje co kilkaset metrów, gąbki i mokre ręczniki nie pomogły. W kilku przypadkach potrzebna była pomoc lekarska.

Mistrzyni dość wcześnie spróbowała ataku, oderwała się od grupy, pociągnęła za sobą kilka rywalek, z których większość sporo zapłaciła za tę śmiałość. Już w połowie dystansu z biegu zrezygnowały trzy biegaczki z Etiopii, co było małą sensacją pierwszego finału mistrzostw.

Chepngetich dość długo biegła w towarzystwie koleżanek z reprezentacji Kenii – Edny Ngeringwony Kiplagat (mistrzyni świata z Daegu i Moskwy) oraz Visiline Jepkesho, do nich dołączyła broniąca złota z Londynu Rose Chelimo (Kenijka w barwach Bahrajnu) i Helalia Johannes z Namibii.

Z tej mocnej piątki pierwsza osłabła Jepkesho, kolejne przyspieszenie Ruth Chepngetich rozerwało grupkę, tempo przyszłej mistrzyni usiłowała najdłużej utrzymać Chelimo, ale i ona nie dała rady.

Czas złotej medalistki nie budził emocji – 2.32.43 to nie jest wyjątkowe osiągnięcie, rekord życiowy 25-letniej Kenijki jest o wiele lepszy (2:17.08), ale w warunkach jakie oferowała stolica Kataru zapewne to świetny wynik. Druga była Rose Chelimo, trzecia, mniej znana biegaczka z Namibii.

Najlepszą z Europejek okazała się mistrzyni Europy Białorusinka Wolha Mazuronak, zajęła piąte miejsce. Za nią przybiegła 41-letnia Amerykanka Roberta Groner. Warto było się starać dobiec do mety w pierwszej dziesiątce, gdyż te miejsca dawały kwalifikację olimpijską na igrzyska w Tokio.

Tę szansę wykorzystały jeszcze Mizuki Tanimoto z Japonii, Kanadyjka Lyndsay Tessier oraz dwie biegaczki z Korei Północnej: Ji Hyang Kim oraz Un Ok Jo. Ostatnia na mecie była Gabriela Trana z Kostaryki – w czasie 3:19.13. Maraton męski na tej samej nadmorskiej promenadzie Corniche zaplanowano na 5 października. Start także o 23.59 czasu lokalnego.

> Maraton kobiet: 1. R. Chepngetich (Kenia) 2:32.43; 2. R. Chelimo (Brunei) 2:33.46; 3. H. Johannes (Namibia) 2:35.15.

Maraton miał być ekstremalny i był. Zgodnie z planem zaczął się minutę przed północą czasu lokalnego, dał biegnącym odczuć wysoką temperaturę (ponad 30 st. Celsjusza) i ogromną wilgotność, z 68 pań zgłoszonych do biegu do mety dotarło 40, kilka zrezygnowało jeszcze przed strzałem startera, samego emira Kataru, szejka Tamima bin Hamada Al Saniego. Pozostałe wykruszały się na trasie, żaden lód, woda, napoje co kilkaset metrów, gąbki i mokre ręczniki nie pomogły. W kilku przypadkach potrzebna była pomoc lekarska.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Lekkoatletyka
Igrzyska na szali. Znamy skład reprezentacji Polski na World Athletics Relays
Lekkoatletyka
Mykolas Alekna pisze historię. Pobił rekord świata z epoki wielkiego koksu
Lekkoatletyka
IO Paryż 2024. Nike z zarzutami o seksizm po prezentacji stroju dla lekkoatletek
Lekkoatletyka
Memoriał Janusza Kusocińskiego otworzy w Polsce sezon olimpijski
Lekkoatletyka
Grozili mu pistoletem i atakowali z maczetami. Russ Cook przebiegł całą Afrykę