Polska pielęgniarka ma się upodobnić do amerykańskiej nurse practitioner, czyli dyplomowanej pielęgniarki, która może samodzielnie badać pacjenta, ordynować leczenie i przepisywać leki. Do koszyka świadczeń gwarantowanych trafić ma porada pielęgniarska, za którą NFZ zapłaci świadczeniodawcom. Wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko zapowiedziała, że resort dokłada starań, by porada weszła w życie jeszcze w styczniu 2019 r. Miałaby dotyczyć głównie gabinetów podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) oraz poradni diabetologicznych, gdzie już dziś to pielęgniarki mierzą poziom cukru we krwi czy sprawdzają stopy pod kątem objawów stopy cukrzycowej. – Wprowadzeniu porady pielęgniarskiej na wzór porady lekarskiej w zakresie poradni diabetologicznej postulowaliśmy podczas rozmów w ministerstwie. Wiedzieliśmy jednak, że takie rozwiązanie może napotkać opór środowiska lekarskiego. Tym bardziej cieszy nas, że resort zdecydował się na wprowadzenie go do koszyka świadczeń – mówi Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP). Jak tłumaczy rzecznik resortu zdrowia Krzysztof Jakubiak, zmiana stanowi usankcjonowanie stanu faktycznego. – Już dziś pielęgniarki, szczególnie POZ, badają chorego, zajmują się nim, a nawet przedłużają recepty, ale ich porada nie jest osobno opłacana. Wyodrębnienie osobnego świadczenia stanowi nie tylko dosłowne docenienie ich pracy, ale też podnosi rangę zawodu pielęgniarki – tłumaczy. Porada miałaby też dotyczyć wizyt domowych wykonywanych przez pielęgniarki środowiskowe. Jak dodaje Krystyna Ptok, już dziś przeprowadzają one podstawowe badanie fizykalne, wypytują pacjenta o stan zdrowia, a w razie potrzeby i jeśli posiadają odpowiednie uprawnienia, przedłużają mu receptę na zaordynowane już leki. – Dlatego taka wizyta mogłaby z powodzeniem zastąpić wizytę lekarską, a jeśli zaszłaby taka potrzeba, pielęgniarka skierowałaby chorego do lekarza – tłumaczy Krystyna Ptok. Zdaniem Krzysztofa Jakubiaka wyręczenie lekarzy podczas wizyt domowych u pacjentów objętych opieką pielęgniarek środowiskowych pomogłoby odciążyć system, który już dziś dusi się z braku lekarzy. Jednocześnie więcej pacjentów unieruchomionych w domu zyskałoby dostęp do opieki medycznej.

Czytaj także: Czy osobę chorą można odsunąć od obowiązków w pracy

Zgodnie z Centralnym Rejestrem Lekarzy RP prowadzonym przez Naczelną Izbę Lekarską w Polsce jest dziś 191,7 tys. lekarzy, a zawód wykonuje 175,4 tys. Pielęgniarek jest ok. 280 tys., a położnych ok. 36 tys. Według resortu zdrowia w przyszłości lekarzy mogłyby wyręczyć również położne. Już dziś lekarz tylko nadzoruje poród, a większość czynności wykonuje położna, która ma również uprawnienia do prowadzenia ciąży fizjologicznej. Przekazanie części obowiązków w ręce położnych poprawiłoby dostępność do opieki ginekologicznej i położniczej, szczególnie na wsiach i w miejscach, gdzie brakuje specjalistów.

Pod koniec sierpnia Najwyższa Izba Kontroli alarmowała, że na jednego lekarza na Podlasiu czy Lubelszczyźnie przypada blisko 27 tys. pacjentek.