– Warto by znieść limity do poradni alergologicznych, bo odsyłamy do nich bardzo wielu pacjentów. Na szczęście kolejki do alergologów nie są tak długie jak np. do angiologów, zajmujących się chorobami naczyń krwionośnych, do hematologów czy specjalistów chorób wątroby – wylicza dr Jacek Krajewski, lekarz rodzinny, przewodniczący skupiającej lekarzy POZ federacji Porozumienie Zielonogórskie.
Zakaźnik też potrzebny
Kolejnym lekarzem, do którego czeka najwięcej pacjentów, jest specjalista chorób zakaźnych.
– Nie chodzi tylko o trwającą epidemię koronawirusa, ale przede wszystkim o coraz więcej podejrzeń boreliozy i konieczność potwierdzenia diagnozy, kiedy nie jest jednoznaczna. Możliwość potwierdzenia diagnozy u specjalisty daje też pewność pacjentowi. Jeśli usłyszy od kardiologa, że jego sytuacja jest stabilna i nie musi mu się pokazywać przez najbliższy rok, będzie spokojniejszy – zauważa dr Jacek Krajewski. Jego zdaniem uwolnienie w pierwszej kolejności limitów na pierwszorazowe wizyty do neurologa, ortopedy, kardiologa i endokrynologa było dobrym ruchem, bo lekarze rodzinni najczęściej kierują właśnie do tych specjalizacji.
Pierwsza to za mało
Część lekarzy uważa jednak, że nie wystarczy zniesienie limitów na wizyty pierwszorazowe. Kaja Filaczyńska z partii Razem, lekarka w trakcie specjalizacji z endokrynologii, zauważa, że na pierwszej wizycie dopiero zleca się pacjentowi badania, które weryfikuje się na drugiej i kolejnych.
– Sytuację znacznie bardziej poprawiłoby zwiększenie wyceny i zniesienie limitów kolejnych wizyt. Albo wydzielenie pakietu na dodatkowe badania. Oznaczenie jednego z zazwyczaj kilku hormonów kosztuje kilkadziesiąt złotych, a w diagnostyce zaburzeń miesiączkowania jeszcze więcej. Obecnie, by wyceniana na 130 zł wizyta zwróciła się przychodni, pacjentka z tym problemem powinna zostać przyjęta kilka razy – tłumaczy Kaja Filaczyńska.
Lekarka pozytywnie ocenia ideę ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, by specjalista oraz lekarz podstawowej opieki zdrowotnej współpracowali w trakcie leczenia pacjenta.