Francja: Matki można mieć dwie

Parlament legalizuje dostęp do technik wspomaganego rozrodu dla par lesbijek. To jedyna reforma cywilizacyjna Macrona.

Aktualizacja: 07.07.2021 06:12 Publikacja: 05.07.2021 18:12

Manifestacja na rzecz praw społeczności LGBT na Placu Republiki w Paryżu, 25 kwietnia

Manifestacja na rzecz praw społeczności LGBT na Placu Republiki w Paryżu, 25 kwietnia

Foto: AFP

Nie ma czasu do stracenia. Pałac Elizejski chce, aby pierwsze dzieci poczęte według nowych regulacji pojawiły się na świecie jeszcze przed wyborami prezydenckimi w kwietniu przyszłego roku. Mają być jawnym dowodem, że Emmanuel Macron jest politykiem „centrum", który potrafi wyjść naprzeciw „postępowemu elektoratowi".

Śmierć eutanazji

To jednak raczej nie przesłoni jasnej dla większości Francuzów ewolucji prezydenta ku konserwatywnym wartościom. Tym bardziej że uzyskanie przez niego drugiej kadencji będzie teraz zależało przede wszystkim od jego zdolności do odebrania głosów gaullistowskim Republikanom i skrajnemu Zjednoczeniu Narodowemu. Dlatego innych reform cywilizacyjnych za tego prezydenta już nie będzie. W szczególności w kwietniu we francuskim parlamencie utknął projekt legalizacji eutanazji.

Techniki wspomaganego rozrodu, w tym in vitro czy sztuczne zapłodnienie, są we Francji legalne i darmowe od 1973 r. Ale tylko dla par heteroseksualnych. W 2013 r. François Hollande mimo milionowych manifestacji przeciwników zmian doprowadził do ustanowienia „małżeństwa dla wszystkich". Dało to związkom homoseksualnym prawo do adopcji dzieci. Na kolejną zmianę środowiska LGBT musiały czekać blisko dekadę. Nowe regulacje odnoszą się tak do związku lesbijek, jak i do samotnych kobiet. Precyzują, że prawa rodzicielskie może uzyskać nie tylko matka, która urodzi dziecko dzięki technikom wspomaganego rozrodu, ale także jej żona lub legalna partnerka, ale pod warunkiem że obie taką deklarację złożą przed notariuszem jeszcze w trakcie ciąży.

Ustawodawca zniósł także gwarancję anonimowości dla dawców spermy. Od tej pory dziecko urodzone np. dzięki in vitro w chwili osiągnięcia pełnoletności będzie miało prawo do informacji, kto jest jego biologicznym ojcem, jak wyglądał i czym się kierował, dając nasienie.

To może jednak prowadzić do komplikacji dla związków lesbijek. Już teraz w bankach spermy nie ma wystarczającego materiału dla wszystkich chętnych kobiet. W przyszłości w obawie przed odpowiedzialnością prawną dawców może być jeszcze mniej.

Zgromadzenie Narodowe nakreśliło jednocześnie granice zmian cywilizacyjnych. Nadal nielegalne pozostaną we Francji usługi matek zastępczych, szczególnie rozbudowane w biedniejszych krajach Europy, np. na Ukrainie. Dostępu do wspomagania rozrodu nie będą też miały osoby transseksualne.

Rewolucja bez końca

W utrzymanie takich limitów nie wierzy jednak słynny konserwatywny pisarz i publicysta Eric Zemmour, który sam rozważa start w wyborach prezydenckich w przyszłym roku.

– Gdy w 1999 r. wprowadzano związki partnerskie, ówczesna minister sprawiedliwości Elisabeth Guigou zapewniała, że małżeństw homoseksualnych nigdy nie będzie. Te pojawiły się 14 lat później. Ale wtedy mówiono nam, że nigdy nie uzyskają one dostępu do in vitro i innych technik wspomaganego rozrodu. Dziś mówi się, że usługi matek zastępczych na zawsze pozostaną nielegalne. A ja wiem, dlaczego i to jest kłamstwem: zakaz będzie zniesiony w imię równości praw związków lesbijek i gejów. Ci ostatni też domagają się prawa do posiadania dzieci. To jest rewolucja, która ma znieść normę, jaką są związki heteroseksualne, i przed niczym się w tym dziele nie cofnie – uznał Zemmour.

Francja dołącza do dziesięciu krajów UE, gdzie pary jednopłciowe mają legalny dostęp do technik sztucznego zapłodnienia. Są wśród nich m.in. Hiszpania, Szwecja, kraje Beneluksu. Co ciekawe, Węgry, Bułgaria czy Estonia gwarantują dostęp do wspomnianych technik samotnym kobietom.

We Francji każdego roku dzięki takim procedurom jak in vitro rodzi się około 25 tys. dzieci. To od 3 do 4 proc. wszystkich porodów. Zdaniem Stowarzyszenia Rodziców i Przyszłych Rodziców Gejowskich i Lesbijskich (APGL) około 30 tys. par jednopłciowych wychowuje już teraz dzieci. W świetle prawa chodzi jednak najczęściej o samotne matki lub związki dwóch kobiet, które adoptowały już urodzone dziecko. Nad Sekwaną rozgorzała debata nad wpływem na wychowanie osób, które nie tylko nigdy nie znały ojca, ale którym ustawodawca prawo do posiadania ojca odebrał. – Aby tworzyć rodzinę, mężczyźni nie są niezbędni – cytuje opinię ośmioletniej Sophie autor reportażu w dzienniku „Le Monde". Jak jednak wskazuje Zemmour, to rodzi pytanie, czy w imię równości wszystkich obywateli Republiki następnym etapem nie okaże się odebranie przez ustawodawcę prawa do posiadania matki w rodzinach, gdzie dwóch mężczyzn wychowuje dzieci, które urodziła im surogatka.

Nie ma czasu do stracenia. Pałac Elizejski chce, aby pierwsze dzieci poczęte według nowych regulacji pojawiły się na świecie jeszcze przed wyborami prezydenckimi w kwietniu przyszłego roku. Mają być jawnym dowodem, że Emmanuel Macron jest politykiem „centrum", który potrafi wyjść naprzeciw „postępowemu elektoratowi".

Śmierć eutanazji

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?