Zagrała w nim Dorothy Winifred-Gibson, aktorka ocalała z katastrofy. A najsłynniejszym stał się filmowy „Titanic” z 1997 roku z Leonardo DiCaprio i Kate Winslet w reżyserii Jamesa Camerona z 1997 roku, nagrodzony 11 Oscarami.

Nie brakuje też chętnych do oglądania ekspozycji poświeconej historii brytyjskiego transatlantyku, jak prezentowana obecnie w Krakowie wystawa „Titanic”. Ta amerykańska ekspozycja od początku lat 2000 zjechała już kawał świata, Stany i Europę Zachodnią. Teraz podróżuje po Europie Środkowo-Wschodniej. Można na niej zobaczyć fragmenty filmu Camerona z 1997 i element scenografii z jego planu - panel zegarowy „Honor i Chwała koronują Czas”.

Ale to właściwie uzupełniające dodatki, bo ten pokaz w odróżnieniu od innych przede wszystkim przedstawia 200 oryginalnych przedmiotów, należących do pasażerów i załogi Titanica, wyłowionych z głębin oceanu oraz historyczne dokumenty i zdjęcia, opowiadające o jego budowie, inżynieryjnej konstrukcji i dziewiczym rejsie z Southampton w Wielkiej Brytanii do Nowego Jorku, przerwanym przez tragedię po zderzenie z góra lodową.

Duży model transatlantyku pozwala  poznać jego topografię, a podczas zwiedzania mamy wrażenie, że wędrujemy przez pokłady i wnętrza tego luksusowego statku pasażerskiego, bo wiele jego elementów zostało starannie zrekonstruowanych w naturalnej skali, jak słynne schody do sali balowej, mostek kapitański, jadalnia, wnętrza kabin. Przemieszczamy się od luksusowych pomieszczeń I klasy, gdzie pasażerowie za bilet płacili 2,5 tysiąca dolarów, do wnętrza statku. Beztroska atmosfera stopniowo gęstnieje, z maszynowni dobiega złowrogi stukot, a przed nami wyłania się lodowa ściana z generatora.

W Krakowie zamieniono w Titanica hotel Forum nad Wisłą, sylwetką przypominający wielki liniowiec.

Jeden z najcenniejszych pokazanych autentycznych obiektów to drewniane skrzypce muzyka, które ocalały w doskonałym stanie, tyle, że nie można już na nich zagrać. Jest też m.in. biżuteria, torebka wizytowa, karty do gry, świecznik, zastawa stołowa, butelki po winie… Badawczą eksplorację wraku Titanica zaczęto w połowie lat 80. XX wieku i od tamtej pory wydobyto z niego wiele przedmiotów.

Titanic wypłynął w rejs 10 kwietnia 1912 roku. Cztery dni później doszło do katastrofy.

Tuż przed północą obserwator z załogi dostrzegł wyłaniającą się górę lodową, zaledwie 450 metrów przed Titanikiem. Mimo błyskawicznego skrętu nie udało się uniknąć silnego uderzenia i woda zaczęła się wdzierać do przedziałów grodziowych (nowsze badania wskazują, że był to nie tylko skutek siły uderzenia, ale i uszkodzenie kadłuba przez pożar w kotłowni, który wybuchł, zanim pasażerowie weszli na pokład, co trzymano przed nimi w tajemnicy). Titanic miał być „praktycznie niezatapialny“, odporny na niebezpieczeństwa dzięki nowoczesnej technologii. Może dlatego część pasażerów w pierwszej chwili nie uwierzyła w grożące im niebezpieczeństwo, ale obecny na pokładzie projektant Titanica, Thomas Andrews był w pełni go świadomy i poinformował kapitana, że statek zatonie za półtorej do dwóch godzin.

O godzinie 2:20 15 kwietnia 1912 roku Titanic zniknął pod wodą. Łodzi ratunkowych było tylko 20 (ich liczbę zredukowano z powodu oszczędności); o wiele za mało, by mogli uratować się wszyscy.

Na pokładzie Titanica znajdowało się 2208-2228 osób, przeżyło około 730. Ponad 1,5 tysiąca zginęło.