Z trwającej epidemii koronawirusa powinniśmy wyciągnąć wnioski, które w języku angielskim opisuje krótkie i dosadne stwierdzenie – niestety, na tyle dosadne, że szacowność łam „Rz" nie pozwala na jego dosłowne zacytowanie. Ogólnie jednak mówi ono o tym, że złe rzeczy przydarzają się w życiu.
Odchodzi powoli do wieczności pokolenie pamiętające okropieństwa wojny, starzeją się te, które doświadczyły niedostatków PRL – coraz więcej ludzi ma poczucie, że życie jest bezpieczne, dostatnie i w sumie miłe. I że zawsze takie było. Rzeczywiście, dziś życie jest nieporównanie bardziej bezpieczne, zasobne i ogólnie łatwiejsze, niż było w przeszłości, a poziom przemocy, wojen, głodu, chorób i konfliktów systematycznie spada w ostatnich stuleciach. Jednak nie zawsze tak było i właśnie obecna epidemia jest świetną sposobnością, by to sobie uświadomić oraz – co równie ważne – wyciągnąć z tego polityczne wnioski.
Kilka razy zdarzało się, iż nasz gatunek był bliski zniknięcia z powierzchni Ziemi. Tak było na przykład około 70 tys. lat temu, gdy przedstawicieli homo sapiens było nie więcej niż kilka tysięcy. Stało się to prawdopodobnie za sprawą wybuchu superwulkanu Toba na Sumatrze, którego erupcja zabiła około 75 proc. gatunków roślin na półkuli północnej (o zwierzętach nie wspominając) i wywołała globalne zmiany klimatyczne. Nasi przodkowie cudem (lub dzięki swym mózgom) przeżyli, ale mało brakowało, by Ziemia rozwijała się dalej bez ludzi.
Wszyscy pamiętamy jeszcze wybuch islandzkiego wulkanu, który w 2010 r. sparaliżował ruch lotniczy nad Europą, ale w porównaniu z innymi wybuchami w historii świata był niewielką erupcją, lewie dostrzegalną w skali planety. Zagrożenie dla ludzkości ze strony superwulkanów nie minęło.
O wiele lepiej wygląda sytuacja z obroną przed asteroidami, które mogłyby nas wszystkich uśmiercić. Choć zabrzmi to dziwnie, przed większością z nich jesteśmy w stanie się uchronić. I nie chodzi tylko o małe obiekty, które zresztą codziennie spadają na Ziemię (w ilości około... 100 ton), ale o duże – na przykład takie, jak meteor tunguski czy nawet asteroida Chicxulub. Ta ostatnia, o średnicy około 10 kilometrów, jak wiadomo, uderzyła w Ziemię około 65 mln lat temu i spowodowała wyginięcie dinozaurów. Ale nie tylko ich – bo wówczas mogło wyginąć nawet 90 proc. dużych i średnich zwierząt. Dało to szansę nam, ssakom, bo wykorzystaliśmy wówczas okazję i ze swej niszy ekologicznej wyszliśmy na świat, powoli go opanowując.