Nadchodzi era trylionerów

Naukowcy, wizjonerzy i biznesmeni coraz głośniej mówią o eksploatacji surowców zawartych w asteroidach.

Aktualizacja: 02.01.2019 19:24 Publikacja: 02.01.2019 17:20

Asteroidy zawierają bezcenne bogactwa naturalne

Asteroidy zawierają bezcenne bogactwa naturalne

Foto: Bryan Versteeg/DSI

„Wprawdzie Ziemia jest kolebką ludzkości, ale nie można cały czas żyć w kolebce" – powiedział ponad sto lat temu Konstanty Ciołkowski, wizjoner kosmonautyki. Sentencję tę powtarzają przy każdej okazji profetyczni zapaleńcy podboju kosmosu – Elon Musk, Jeff Bezos et consortes, ale zgadzają się z tą opinią także uczeni z poważnych agencji kosmicznych, choć nie czynią wokół tego medialnej wrzawy.

Entuzjazm w skali międzyplanetarnej

Z poczynań naukowców, inżynierów i techników zaangażowanych w różne programy kosmiczne wynika, że zanim koloniści z Ziemi zasiedlą Księżyc i Mars, zanim zbudują tam okazałe aglomeracje, najpierw kosmos pomoże w aprowizacji ziemskich miast, bowiem jest on – dosłownie – usiany asteroidami zawierającymi nieprzebrane bogactwa – minerały, metale szlachetne niezbędne dla rozwoju ziemskiego przemysłu i nowoczesnych technologii.

Święcie w to wierzy Brytyjczyk Mitch Hunter-Scullion, który – mając zaledwie 23 lata – stoi na czele Asteroid Mining Corporation, jednej z trzech wielkich firm tego sektora, obok Planetary Resources oraz Deep Space Industries.

Mitch Hunter-Scullion, absolwent University of Liverpool, uważany był za osobę chodzącą z głową w chmurach, a jednak ten „marzyciel" został biznesowym graczem, mówi z entuzjazmem o „global business", jest przekonany, że „pierwszym trylionerem w historii będzie jakiś eksplorator asteroid" (trylion – liczba wyrażająca się jedynką z osiemnastoma zerami). Przekonanie to podziela kierownictwo banku inwestycyjnego Goldman Sachs. Skoro kilogram rodu (rhodium, Rh) wart jest ok. 65 tys. euro, kilogram złota nieco ponad 30 tys. i skoro wiadomo, że jedna asteroida średnicy 25 do 30 metrów może zawierać kilkadziesiąt ton tak cennych pierwiastków, marzenia o zostaniu trylionerem nie są tak całkiem szalone. Ale zanim ktoś zostanie Rockefellerem lub Henrym Fordem eksploatacji asteroid, będzie musiał dysponować adekwatną technologią. Dlatego hasłem przewodnim Asteroid Mining Corporation jest „prospection/extraction".

Firma zamierza rozpocząć od wystrzelenia w 2020 r. satelity obserwacyjnego, który zidentyfikuje obiekty najzasobniejsze w minerały. Mitch Hunter-Scullion spodziewa się znaleźć platynę, złoto, miedź, cynk.

Jeśli chodzi o technikę eksploatacji, inżynierowie wyobrażają sobie przetransportowanie asteroidy na orbitę księżycową, gdzie będą wydobywane naturalne bogactwa, na Księżycu nastąpi ich wstępna obróbka, dokładniejsza na Ziemi lub też cały proces technologiczny będzie miał miejsce na naszym globie.

Asteroid Mining Corporation wyobraża sobie też, że spora część wydobytych z asteroid metali, minerałów, surowców wcale nie musi docierać do Ziemi, może być użyta do zaopatrywania statków i stacji kosmicznych, kolonii marsjańskich itp. Mitch Hunter-Scullion, prezes firmy, przy okazji każdego publicznego wystąpienia, przedstawia astronomiczne liczby, masy, piramidalne sumy, po czym kończy ewokacją losu ludzkości: „Górnicza eksploatacja asteroid wyznaczy decydujący etap w kolonizacji Układu Słonecznego, będzie jednym z największych wydarzeń w dziejach cywilizacji. Ostatecznie dojdzie do tego, że zainstalujemy się daleko poza Księżycem. Dlatego bogactwa naturalne zawarte w asteroidach okażą się nie tylko użyteczne, ale wręcz niezbędne rodzajowi ludzkiemu do przetrwania".

Minerały wydobywane w kosmosie w pierwszej kolejności powinny być użyteczne populacji ziemskiej. Chodzi o to, że na razie wydobywaniu metali rzadkich towarzyszy posługiwanie się substancjami chemicznymi bardzo zanieczyszczającymi środowisko naturalne. Profeci kosmicznego górnictwa przekonują, że eksploatacja kosmicznych złóż pozwoli uniknąć nadmiernej eksploatacji złóż ziemskich i coraz bardziej prawdopodobnej eksploatacji Antarktyki.

Dzielenie skóry na niedźwiedziu

Głęboka wiara w bezcenną wartość asteroid nie powinna być jednak mylona z faktami. Na razie nie ma gwarancji, że rzeczywiście nadają się do eksploatacji. Są one małymi obiektami orbitującymi wokół Słońca, dotychczas skatalogowano ok. 800 tys. Zanim staną się kopalniami złota dla ziemskich firm, naukowcy chcieliby, aby najpierw stały się kopalniami informacji o narodzinach i początkach Układu Słonecznego. Wiele z nich to pozostałości po nienarodzonych planetach.

Wiele przeszkód stoi na drodze do uzyskiwania z nich minerałów. Asteroidy są niezwykle zróżnicowane. Niestety, obecne możliwości poznawania ich na odległość, z dystansu, są mocno ograniczone, badacze przyjmują za pewnik, że są wśród nich obiekty skaliste, nawodnione, metaliczne. Jeśli chodzi o te ostatnie, jak na razie żadna sonda nie odwiedziła takiej bajecznej bryły. NASA wystrzeli w 2022 r. sondę Psyche w kierunku asteroidy „podejrzewanej" o to, że zawiera złoto, według obliczeń i szacunków mogłaby być warta nawet 10 trylionów dolarów, ale na razie to tylko teoria.

Z asteroidami jest tak jak z grą w lotto, prawdopodobieństwo znalezienia metalicznej, nadającej się do eksploatacji, jest bardzo małe; wprawdzie ilość obiektów jest ogromna, ale liczba prób ekstremalnie ograniczona, praktycznie trzeba „trafić" za pierwszym razem, tymczasem szacuje się, że „wygrywa" mniej niż co dwunasta.

– Na Ziemi znajdowane są meteoryty, badany jest ich skład, ale jak dotąd nie znaleziono meteorytów złotych, platynowych czy choćby miedzianych. 5 proc. znajdowanych meteorytów zawiera metal, ale w tych przypadkach 90 proc. metalu jest żelazem, 10 proc. niklem, iryd, chrom, kobalt, gall występują w ilościach – dosłownie – śladowych. Niezwykłą czarną perłą byłaby metaliczna asteroida zawierająca metale szlachetne w wielkiej masie, a tylko taka jest potencjalnie interesująca z ekonomicznego punktu widzenia. Tymczasem trzeba sobie zdawać sprawę, że na razie jeszcze nikt nie udowodnił, że coś takiego istnieje – studzi zapał francuski astrofizyk Francis Rocard z Centre National d'Etudes Spatiales (nadzorował misję Rosetta, pierwszą sondę wysłaną do komety).

Badacz ten wiąże dużo większe nadzieje z ewentualnym uzyskiwaniem wody asteroidalnej, której można by używać do zaopatrywania, na przykład, jakiejś stacji kosmicznej lub do uzyskiwania płynnego wodoru i tlenu, używanych następnie jako paliwo do silników w kosmosie. Według Planetary Resources dwa biliony ton wody zawierają asteroidy regularnie przelatujące w pobliżu Ziemi.

„Wprawdzie Ziemia jest kolebką ludzkości, ale nie można cały czas żyć w kolebce" – powiedział ponad sto lat temu Konstanty Ciołkowski, wizjoner kosmonautyki. Sentencję tę powtarzają przy każdej okazji profetyczni zapaleńcy podboju kosmosu – Elon Musk, Jeff Bezos et consortes, ale zgadzają się z tą opinią także uczeni z poważnych agencji kosmicznych, choć nie czynią wokół tego medialnej wrzawy.

Entuzjazm w skali międzyplanetarnej

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kosmos
NASA szuka sposobu na sprowadzanie próbek z Marsa. Tanio i szybko
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kosmos
Odszedł Peter Higgs, odkrywca boskiej cząstki
Kosmos
Badania neutrin pomogą rozwiązać zagadkę powstania wszechświata
Kosmos
Księżyc będzie miał własną strefę czasową? Biały Dom nakazał ustalenie standardu
Kosmos
Astronomowie odkryli tajemnice galaktyki z początku istnienia wszechświata