Rzeczpospolita: Sejm stosowną ustawę przegłosował 8 stycznia 1998 r., prawie pięć lat po zawarciu umowy między Polską a Stolicą Apostolską. Dlaczego to trwało tak długo?
Prof. Antoni Dudek: Konkordat podpisano w lipcu 1993 r., gdy rząd Hanny Suchockiej, któremu w maju udzielono wotum nieufności, był w stanie dymisji. Przedterminowe wybory wygrał SLD, który był przeciwny ratyfikacji. Przeciwne były też pewne kręgi w Unii Pracy i Unii Demokratycznej, ale nie miały one rozstrzygającego wpływu na blokowanie ratyfikacji. Sytuacja zmieniła się po wyborach 1997 r. wygranych przez AWS. Zgoda na ratyfikację konkordatu była jedną z pierwszych decyzji nowego parlamentu, w którym przewagę miała centroprawica.
Jakie zarzuty wysuwano wobec konkordatu?
Pierwszym podnoszonym zarzutem wobec ratyfikacji było to, że zdymisjonowany rząd Suchockiej, a dokładnie szef dyplomacji Krzysztof Skubiszewski, nie powinien konkordatu w ogóle podpisać. Drugi argument dotyczył sensu jego podpisania, jakoby konkordat miał uprzywilejowywać wyznanie rzymskokatolickie względem innych wyznań i że jest to umowa, która wyszła z użycia w stosunkach międzynarodowych. Później były konkretne zarzuty do treści konkordatu.
Jakie?