- Podczas wyborów zobaczymy, jaki będzie język polityków. Dowiemy się, czy ludzie potrafią wypowiadać się z szacunkiem o innym człowieku i konkurencie - zaznacza duchowny w rozmowie z Onetem.

- Po moich słowach była reakcja prezydenta Andrzeja Dudy. W programie Moniki Olejnik podziękowałem mu za to. Po jego słowach wydaje mi się, że powoli do ludzi zaczyna docierać. Nie można bezpodstawnie mówić, że ktoś jest zbrodniarzem i złodziejem. Jeżeli ktoś tak mówi, to nie ma prawa zajmować wysokiego stanowiska - podkreślił o. Wiśniewski.

Duchowny skrytykował też Grzegorza Schetynę, który po jego słowach uznał, że są one skierowane przede wszystkim do partii rządzącej. - Jak można było powiedzieć, że to wezwanie było skierowane do innych? A oni są niewinni? Jeżeli ktoś na takim stanowisku uważa się za niewinnego to się kompromituje - stwierdził.

Mówiąc o debacie publicznej w Polsce o. Wiśniewski stwierdził, że "najgorsze jest to, że klasa polityczna zaczyna zachowywać się jak margines społeczny". - Ważne, by ten apel usłyszeli politycy, bo to od nich zależy, jak będzie wyglądał język debaty publicznej - dodał.