„Samoloty dyspozycyjne (do 19 pasażerów) są zwolnione spod wielu restrykcji oraz nie są traktowane jak transport zbiorowy. Często możemy zaoferować alternatywne rozwiązania, które pozwolą ci wrócić do domu lub najbliższych miejsc poza Polską" – reklamuje się jedna z wiodących firm branży podniebnych taksówek Call&Fly.
W czasie pandemii i przy zablokowaniu komercyjnego ruchu lotniczego wynajęcie prywatnego odrzutowca czy cessny stało się popularne. – W ubiegłym roku prywatny samolot był gotowy do usług klienta, teraz trzeba czekać w kolejce – mówi nam dyrektor w dużym porcie lotniczym w Polsce. Z tej alternatywy korzystają nie tylko bogaci biznesmeni.
Jak podkreśla Paweł Łukaszewicz, rzecznik Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, powietrzne taksówki należą do sektora tzw. niekontrolowanej przestrzeni powietrznej. – W ich przypadku Służba Informacji Powietrznej wydaje jedynie rekomendacje co do lotu, a nie nakaz, który dotyczy samolotów cywilnych komercyjnych – tłumaczy Łukaszewicz.
Zdaniem Wojciecha Łuczaka, eksperta lotniczego, wiceprezesa Agencji Lotniczej Altair, w epoce pandemii linie lotnicze bywają nieprzewidywalne, więc ci, którzy muszą podróżować np. ze względów zawodowych, sięgają po prywatnych przewoźników. – Ich samoloty, odrzutowce i prywatne samoloty turbośmigłowe, które do niedawna były ekskluzywne, teraz są coraz popularniejsze na zachodzie Europy, ale zyskują na popularności także w Polsce. W Anglii poprzez portale można zarezerwować loty w 12- czy 8-osobowych samolotach pasażerskich, np. w Alpy czy na Lazurowe Wybrzeże. Powstał tam przemysł, który rozwija się błyskawicznie – tłumaczy Łuczak. Jak podkreśla, zakaz lotów np. z Anglii nie dotyczy tych firm, ponieważ organizują one prywatne loty. – Jak się dobrze skalkuluje, to bilet może kosztować mniej więcej tyle, co w pierwszej klasie linii lotniczej – dodaje Łuczak. Samoloty te lądują na normalnych lotniskach, ich podróżni korzystają z małych terminali VIP, a więc bezpieczeństwo epidemiologiczne jest większe.
Pandemia tylko nieznacznie dotknęła prywatną branżę lotniczą – tu spadek obrotów rok do roku sięga ok. 10 proc., podczas gdy w przypadku wielkich przewoźników to nawet kilkadziesiąt procent.