Dwa tygodnie ograniczeń wprowadzonych przez rząd w celu stłumienia epidemii Covid-19 wystarczyły, aby wyrządzić w polskiej gospodarce takie szkody jak cały kwartał globalnej recesji. Z tej skali zniżkami PKB mieliśmy bowiem poprzednio do czynienia w 2009 i 2010 r., gdy świat zmagał się z konsekwencjami kryzysu finansowego. Mimo to wyniki polskiej gospodarki w I kwartale okazały się lepsze, niż można było oczekiwać na podstawie danych dotyczących samego marca, które wskazywały na gwałtowne załamanie koniunktury. Były też lepsze niż w większości innych krajów UE (patrz wykres), choć restrykcje mające na celu spowolnienie epidemii polski rząd wprowadził stosunkowo wcześnie.
Spadek PKB o 0,5 proc. to wynik oczyszczony z wpływu czynników sezonowych. W takim ujęciu w IV kwartale Polska gospodarka powiększyła się o 0,2 proc. A w opublikowanym niedawno scenariuszu, sugerującym w całym 2020 r. spadek PKB Polski o 4,3 proc., Komisja Europejska założyła, że w I kwartale wskaźnik ten zmalał o 1 proc. Większość ekonomistów liczyła się z jeszcze większą zniżką, rzędu 1,2 proc.
W porównaniu z I kwartałem 2019 r. PKB Polski (nieoczyszczony z wpływu czynników sezonowych) wzrósł o 1,9 proc. rok do roku, po 3,2 proc. w IV kwartale 2019 r. W takim ujęciu polska gospodarka rozwijała się poprzednio tak wolno w 2013 r. To jednak również wynik lepszy, niż oczekiwali przeciętnie ekonomiści.