Azjatyckie wartości w ojczyźnie praw człowieka

Rząd uruchamia aplikację, która powiadomi osoby mające styczność z zakażonym koronawirusem. Jej użycie będzie dobrowolne.

Publikacja: 09.04.2020 19:38

Azjatyckie wartości w ojczyźnie praw człowieka

Foto: AFP

Pojawienie się StopCovid wywołuje wiele niepokoju w kraju, który od wielkiej rewolucji przywiązuje dużą wagę do indywidualnej wolności, w tym do prawa do prywatności. Jednak doniesienia na froncie walki z epidemią w jeszcze większym stopniu przerażają Francuzów. I skłaniają ich do coraz większych wyrzeczeń.

Po tragicznym błędzie, jakim była organizacja 15 marca wyborów lokalnych, Emmanuel Macron gwałtownie zmienił front i dwa dni później nakazał blokadę życia społecznego. Po trzech tygodniach kraj ma jednak oficjalnie blisko 130 tys. zakażonych i około 12 tys. ofiar śmiertelnych wirusa, choć realne dane, jak na całym świecie, są najpewniej gorsze. W poniedziałek prezydent wystąpi przed narodem, aby ogłosić, że planowane zniesienie obecnych restrykcji 15 kwietnia nie będzie możliwe.

Zmiany pójdą jednak znacznie dalej. Rząd już ogłosił, że w ciągu dwóch–trzech tygodni będzie gotowa aplikacja na smartfony, która po zdiagnozowaniu zakażenia koronawirusem u danej osoby automatycznie zawiadomi wszystkich, którzy w ostatnim czasie zbliżyli się do niej na mniej więcej metr na wystarczająco długi czas. Będą oni zobowiązani do poddania się kwarantannie.

StopCovid będzie jednak instalowany dobrowolnie. Nie będzie też używał geoaplikacji, jedynie Bluetooth. Rząd obiecuje, że dane zostaną automatycznie zlikwidowane, gdy epidemia opadnie. Dalej idące ingerencje w ochronę danych osobowych wymagałyby zgody parlamentu. Ale nawet StopCovid wywołał wątpliwości u prezydenta, który, zdaniem źródeł w Pałacu Elizejskim, wydał zgodę na nową aplikację, dopiero gdy okazało się, że nie ma wystarczających postępów w walce z chorobą.

Francuzów już wcześniej niepokoił system cyfrowego zaświadczenia (istnieje jego odpowiednik papierowy), które na żądanie policji muszą okazać osoby spacerujące po ulicy. Chodzi o dowód, że opuściło się dom w niecierpiącej zwłoki sprawie. Baptiste Robert, znany francuski haker, zapewnił jednak, że przez taki system kontroli policja nie jest w stanie dojść do najbardziej wrażliwych danych o obywatelach.

Francja zdecydowała się na ograniczenie ochrony danych osobowych, widząc, jak skutecznie z epidemią walczy Korea Południowa. Tam zarejestrowanych jest ledwie 10,5 tys. zakażonych i nieco ponad 200 zmarłych.

Tyle że środki podjęte przez Seul idą znacznie dalej. Na dodatek aż 13 mln dorosłych Francuzów nie ma smartfona.

W Korei Południowej, wychodząc od ustaw przyjętych jeszcze w czasie epidemii MERS w 2015 r., władze każdego dnia uaktualniają Coronamap: dostępny dla każdego obraz kraju, na którym widać w czasie rzeczywistym wszystkich zakażonych (na czerwono tych, co złapali wirusa w ostatniej dobie, pomarańczowo – w okresie do czterech dni, i zielono – wcześniej). Mapę zasila ogromna liczba testów (przynajmniej 15 tys. dziennie), ale także sygnały z wielkiej ilości kamer, dane od operatorów telefonicznych oraz ślady transakcji bankowych. Osobom, które będą ukrywać te dane, grozi do dwóch lat więzienia. Surowe sankcje czekają także tych, którzy nie poddadzą się kwarantannie, choć miały kontakt z zakażonym.

Mimo wszystko Korea Południowa nie posunęła się do ujawnienia tożsamości zakażonych. Kraj nie musiał się też uciekać do pełnej blokady życia społecznego, jak to jest w Europie.

W Hongkongu wszyscy przyjezdni są zobowiązani do noszenia bransolety elektronicznej rejestrującej dane o stanie ich zdrowia. W Singapurze smartfony automatycznie notują dane osób, do których w ostatnich 21 dniach użytkownik zbliżył się na odległość mniejszą niż metr.

Jeszcze miesiąc temu zachodnie media zapewniały, że takie metody są możliwe tylko w krajach kierujących się „wartościami azjatyckimi", gdzie ochrona zdrowia miałaby być ważniejsza od zachowania wolności indywidualnych.

Jednak w środę Komisja Europejska przyjęła zalecenie koordynacji przez kraje UE wykorzystania technologii danych cyfrowych do walki z epidemią.

Pojawienie się StopCovid wywołuje wiele niepokoju w kraju, który od wielkiej rewolucji przywiązuje dużą wagę do indywidualnej wolności, w tym do prawa do prywatności. Jednak doniesienia na froncie walki z epidemią w jeszcze większym stopniu przerażają Francuzów. I skłaniają ich do coraz większych wyrzeczeń.

Po tragicznym błędzie, jakim była organizacja 15 marca wyborów lokalnych, Emmanuel Macron gwałtownie zmienił front i dwa dni później nakazał blokadę życia społecznego. Po trzech tygodniach kraj ma jednak oficjalnie blisko 130 tys. zakażonych i około 12 tys. ofiar śmiertelnych wirusa, choć realne dane, jak na całym świecie, są najpewniej gorsze. W poniedziałek prezydent wystąpi przed narodem, aby ogłosić, że planowane zniesienie obecnych restrykcji 15 kwietnia nie będzie możliwe.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788