Zgodnie z konstytucją stan klęski żywiołowej jest jednym z trzech stanów nadzwyczajnych w czasie obowiązywania których nie można organizować wyborów. Wybory mogą się odbyć dopiero 90 dni po zakończeniu stanu klęski żywiołowej. W momencie wprowadzenia stanu klęski żywiołowej w Polsce przed 10 maja wybory prezydenckie, zaplanowane na ten dzień, musiałyby zostać przełożone.
Stan klęski żywiołowej jest wprowadzany w Polsce przez Radę Ministrów na okres nie dłuższy niż 30 dni. Przedłużenie stanu klęski żywiołowej ponad 30 dni wymaga zgody Sejmu.
Wprowadzenia stanu klęski żywiołowej w Polsce domagają się wszystkie formacje opozycyjne, które przekonują, że stan klęski żywiołowej de facto w Polsce obowiązuje w związku z wprowadzonym przez rząd stanem epidemii. Stan epidemii nie jest jednak jednym z konstytucyjnie wymienionych stanów nadzwyczajnych, których wprowadzenie wymaga przełożenia wyborów.
O możliwości wprowadzenia stanu klęski żywiołowej na jeden dzień - co oznaczałoby przełożenie wyborów prezydenckich na sierpień 2020 roku - mówił ostatnio lider Porozumienia tworzącego koalicję rządzącą, Jarosław Gowin. Gowin ma przekonywać do takiego rozwiązania pozostałych członków Zjednoczonej Prawicy. Poparcia takiego rozwiązania nie wykluczyła Koalicja Polska (PSL i Kukiz'15). Sierpniowe wybory za możliwe do zaakceptowania uznała też kandydatka PO Małgorzata Kidawa-Błońska.
W sondażu SW Research dla rp.pl zapytaliśmy o poparcie dla wprowadzenia stanu klęski żywiołowej wśród Polaków.