Izabela B. miała wykupione w jednym z towarzystw grupowe ubezpieczenia na życie i dożycie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym (w istocie była to dość typowa forma lokaty).
Czytaj też: Polisolokaty: sześć lat na wykup
Umowa zawarta była na 15 lat, z pierwszą składką 40,5 tys. zł i bieżącą 1,1 tys. zł, jednak ubezpieczona po pięciu latach zrezygnowała z umowy, mając w sumie wpłaconych 107,4 tys. zł.
Według wyliczeń towarzystwa wartość lokaty wyniosła jednak na ową chwilę 82,4 tys. zł i po odliczeniu 30-proc. opłaty likwidacyjnej wypłacono ubezpieczonej 57,6 tys. zł. Ponadto w innym procesie odzyskała kolejne 24,7 tys. zł opłaty likwidacyjnej jako nienależnego świadczenia. Nie dała za wygraną i pozwała towarzystwo o zwrot reszty wpłaconych składek, czyli 25,1 tys. zł.
Zarzuciła, że kluczowy element wyceny lokaty (stan konta) nie był obiektywnie weryfikowalny, a więc cała umowa była nieważna. Sąd rejonowy oddalił żądania, wskazując, że możliwość odstąpienia od umowy w dowolnym terminie zapewnia konsumentowi odpowiednią ochronę.