Armia USA w Afganistanie: Pedofilię ignorować

Amerykańscy żołnierze stacjonujący w Afganistanie otrzymali odgórny nakaz, by nie ingerować w przypadkach wykorzystywania seksualnego dzieci przez afgańskich oficerów.

Aktualizacja: 22.09.2015 15:36 Publikacja: 22.09.2015 11:14

Armia USA w Afganistanie: Pedofilię ignorować

Foto: AFP

Sygnały o pedofilii wśród afgańskich żołnierzy docierały do władz amerykańskiej armii już od lat.

Dbałość o dobre stosunki z władzami Afganistanu i zwierzchnikami tamtejszej armii spowodowała, że częste w tamtejszej kulturze molestowanie seksualne chłopców, przypadki gwałtów, a nawet utrzymywanie seksualnych niewolników amerykańscy żołnierze mieli pomijać milczeniem i udawać, że ich nie widzą. Nawet jeśli do takich zdarzeń dochodziło w bazach wojskowych.

Współżycie seksualne z młodymi chłopcami i traktowanie ich jak seksualnych niewolników  jest w tej kulturze zjawiskiem dość powszechnym. Nosi nazwę bacha bazi - w dosłownym przekładzie "tańczący chłopcy". Polega na tym, że mały chłopiec, na ogól z biednej rodziny, trafia pod "opiekę" dorosłego mężczyzny. Ten wspomaga go materialnie, ale w rzeczywistości dziecko jest traktowane jako seksualny niewolnik. Za rządów talibów praktyka ta  była karana śmiercią jako niezgodna z szariatem. Teraz znów jest zjawiskiem powszechnym.

Amerykańscy żołnierze, którzy przygotowują afgańską armię do samodzielnego utrzymywania porządku w państwie, zeznawali, że wielokrotnie byli świadkami takich sytuacji.

Mimo odgórnego nakazu ignorowania ich, zdarzało się, że reagowali.

Dan Quinn, były kapitan amerykańskich sił specjalnych, wraz ze swoim kolegą sierżantem Charlesem Martlandem, pobili dowódcę afgańskiej milicji, wykorzystującego seksualnie małego chłopca. Dziecko było przykute do łóżka.

Rozgoryczony żołnierz wypomina, że wojsko amerykańskie zostało wysłane do Afganistanu głównie dlatego, że łamane tam były prawa człowieka. Tymczasem, jak twierdzi Quinn,  USA pomagały dojść do władzy ludziom, którzy robili jeszcze gorsze rzeczy.

Po zdarzeniu tym armia odwołała kapitana Quinna z Afganistanu, a żołnierz podjął decyzję o odejściu z wojska.

Kłopoty ma też służący w wojsku od 11 lat sierżant Martland, którego armia usiłuje zwolnić dyscyplinarnie. W jego obronę zaangażował się republikański kongresmen Duncan Hunter.

Rzecznik amerykańskiego sztabu w Afganistanie pułkownik Brian Tribus, pytany o amerykańską politykę w tej kwestii oświadczył, że "molestowanie seksualne dzieci jest sprawą lokalnego prawa karnego, więc amerykańska armia nie będzie zajmować stanowiska w tej sprawie". Amerykańscy żołnierze nie mają również żadnego obowiązku zgłaszania takich przypadków. Wyjątkiem będą sytuacje, w których gwałty będą wykorzystywane jako swoista broń w wojnie.

Sygnały o pedofilii wśród afgańskich żołnierzy docierały do władz amerykańskiej armii już od lat.

Dbałość o dobre stosunki z władzami Afganistanu i zwierzchnikami tamtejszej armii spowodowała, że częste w tamtejszej kulturze molestowanie seksualne chłopców, przypadki gwałtów, a nawet utrzymywanie seksualnych niewolników amerykańscy żołnierze mieli pomijać milczeniem i udawać, że ich nie widzą. Nawet jeśli do takich zdarzeń dochodziło w bazach wojskowych.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Rosyjscy recydywiści wracają z wojny i zabijają
Konflikty zbrojne
ONZ: Odgruzowanie Strefy Gazy może zająć kilkanaście lat
Strefa Gazy
Nie żyje dziecko, która urodziło się po śmierci matki w izraelskim nalocie
Konflikty zbrojne
Ukraina otrzymała zgodę na atak. Wcześniej USA nie dawały zielonego światła
Konflikty zbrojne
Po dwóch latach wojny Szojgu mówi, że "Rosja nie miesza się w sprawy innych państw"