Po ostatnich wielotysięcznych protestach „przeciwko kapitulacji" w stolicy i w wielu innych miastach Ukrainy władze w Kijowie przerwały trwającą od miesięcy dyplomatyczną grę z Moskwą. We wtorek w Mińsku zebrała się grupa kontaktowa ds. uregulowania sytuacji w Donbasie. Mieli porozumieć się m.in. w sprawie zawieszenia broni i wycofania żołnierzy w miejscowościach Pietrowskoje i Zołotoje. To był jeden z warunków Moskwy, by w Paryżu odbyło się spotkanie czwórki normandzkiej, o które od początku swojej prezydentury zabiegał Wołodymyr Zełenski. Nie porozumieli się.
We wtorek w Donbasie strzał snajpera przerwał życie dwóch ukraińskich wojskowych. Wśród nich była 36-letnia Jarosława Nikonenko, która pozostawiła 13-letnią córkę. Kobieta poszła na wojnę, gdy w Donbasie zginął jej ojciec.
Kuczma przedstawia warunki
Likwidacja samozwańczych republik donieckiej i ługańskiej, całkowite zawieszenie broni, wycofanie z Donbasu obcej armii, powrót ukraińskiej straży granicznej na niekontrolowany obecnie przez Kijów kilkusetkilometrowy odcinek ukraińsko-rosyjskiej granicy. To tylko początek długiej listy warunków Kijowa, które we wtorek wieczorem przedstawił w białoruskiej stolicy były prezydent Ukrainy Leonid Kuczma. To on 1 października parafował „formułę Steinmeiera", która wywołała fale protestów na Ukrainie. Dziennikarze szacują, że w poniedziałek na Majdanie w Kijowie było ponad 20 tys. ludzi.
Dotychczas Zełenski trzykrotnie rozmawiał z Władimirem Putinem przez telefon, a po parafowaniu przez Kijów „formuły Steinmeiera" Kijów zapowiadał już szybkie spotkanie czwórki nomadzkiej. Słowa poparcia płynęły z Paryża i Berlina, media wróżyły przełom. Wszystko na nic.
– Stawiając wprost takie warunki Moskwie, Zełenski zmniejszył napięcie w ukraińskim społeczeństwie. W zasadzie relacje z Rosją powróciły do stanu, który był za czasów prezydenta Petra Poroszenki – mówi „Rzeczpospolitej" ukraiński politolog Ołeksandr Palij. – W Kijowie widocznie zrozumieli, że spełniać kolejne warunki Kremla byłoby zbyt niebezpiecznie, zresztą Zełenski zrobił wystarczająco dużo, ale nic nie dostał w zamian – dodaje.