Ukraina: Cztery lata przyjaźni z agresorem. I wystarczy

Prezydent Petro Poroszenko wypowiedział umowę, w świetle której Ukraina wciąż pozostawała strategicznym partnerem Rosji.

Aktualizacja: 18.09.2018 20:09 Publikacja: 18.09.2018 18:13

Prezydent Ukrainy Poroszenko już od kilku miesięcy chciał zerwać umowę „o przyjaźni” z Rosją.

Prezydent Ukrainy Poroszenko już od kilku miesięcy chciał zerwać umowę „o przyjaźni” z Rosją.

Foto: NurPhoto

Podpisana w 1997 roku przez prezydentów Borysa Jelcyna i Leonida Kuczmę umowa „o przyjaźni, współpracy i partnerstwie" miała wtedy ogromne znaczenie dla Ukrainy. Porozumienie to było głównym dokumentem określającym podstawowe zasady współpracy ukraińsko-rosyjskiej. Rosyjski przywódca, zmęczony po przegranej wojnie w Czeczenii, zagwarantował na piśmie m.in. „nietykalność granic i poszanowanie integralności terytorialnej Ukrainy".

Oznaczało to, że Rosja nie będzie zgłaszać żadnych roszczeń terytorialnych w sprawie Krymu. Siedemnaście lat później Rosja już pod rządami Władimira Putina zaanektowała ukraiński półwysep. Wcześniej pojawili się tam rosyjscy żołnierze, pod okiem których odbyło się tak zwane referendum.

Od tamtej pory umowa „o przyjaźni" straciła sens, a fakt, że nadal obowiązywała po czterech latach wojny na wschodzie kraju, obciążał władze w Kijowie. Co więcej, w świetle tej umowy Ukraina wciąż pozostawała „partnerem strategicznym Rosji", oskarżając przy tym Moskwę o dokonanie agresji w Donbasie. W poniedziałek ukraiński przywódca oświadczył, że Kijów nie przedłuży jej na kolejne 10 lat, a więc jej działanie zakończy się z dniem 1 kwietnia 2019 roku. Decyzja prezydenta trafi do Rady Najwyższej, ale nikt w Kijowie nie ma wątpliwości co do tego, jak zagłosują ukraińscy parlamentarzyści.

– Nie będzie to miało żadnych praktycznych konsekwencji, umowa miała wyłącznie deklaracyjny charakter. Żaden z punktów tego porozumienia nie był wykonywany od 2014 roku – mówi „Rzeczpospolitej" ukraiński politolog Konstantin Bondarenko.

W maju Poroszenko wycofał ukraińskich dyplomatów ze wszystkich instytucji Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP), której Ukraina była współzałożycielem. Wcześniej Wspólnotę opuściła Gruzja po wojnie w 2008 roku. – Ukrainę z Rosją nie wiążą już prawie żadne dwustronne umowy. Uznajemy jeszcze nawzajem paszporty i inne różnego rodzaju dokumenty urzędowe. Oprócz tego pozostało jedynie zamknąć granicę i wprowadzić ruch wizowy – dodaje.

Z danych ukraińskiego MSZ wynika, że na terenie Rosji mieszka i pracuje około 3 mln Ukraińców. Rosyjscy politycy twierdzą, że rozwiązanie podpisanej przez Kuczmę i Jelcyna umowy uderzy właśnie w nich. Umowa gwarantowała m.in. takie same prawa mieszkającym w Rosji Ukraińcom co rosyjskim obywatelom. To samo dotyczyło mieszkających na Ukrainie Rosjan.

Rosyjski MSZ, komentując decyzję Poroszenki, stwierdził, że rządzący w Kijowie przejęli władzę w wyniku „zbrojnego antykonstytucyjnego przewrotu państwowego" i prowadzą „antyrosyjską politykę".

Wcześniej rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow sugerował, że zerwanie porozumienia jeszcze bardziej skomplikuje dwustronne relacje. – To uderza w interesy Ukrainy i Rosji – mówił.

Swojej radości nie kryje natomiast nacjonalistyczny lider Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji Władimir Żyrinowski, który kilka miesięcy temu zwrócił się do Putina z propozycją zerwania umowy „o przyjaźni z Ukrainą".

Cytowany przez rosyjskie media stwierdził, że wycofanie się przez Poroszenkę z porozumienia pozwoli Rosji „zanegować obecne granice Ukrainy". – Teraz Federacja Rosyjska będzie mogła nie tylko uznać niepodległość republik Donbasu, ale i przyłączyć je – mówi „Rzeczpospolitej" rosyjski politolog Siergiej Markow. – To samo dotyczy Charkowa i Odessy – dodaje.

Podpisana w 1997 roku przez prezydentów Borysa Jelcyna i Leonida Kuczmę umowa „o przyjaźni, współpracy i partnerstwie" miała wtedy ogromne znaczenie dla Ukrainy. Porozumienie to było głównym dokumentem określającym podstawowe zasady współpracy ukraińsko-rosyjskiej. Rosyjski przywódca, zmęczony po przegranej wojnie w Czeczenii, zagwarantował na piśmie m.in. „nietykalność granic i poszanowanie integralności terytorialnej Ukrainy".

Oznaczało to, że Rosja nie będzie zgłaszać żadnych roszczeń terytorialnych w sprawie Krymu. Siedemnaście lat później Rosja już pod rządami Władimira Putina zaanektowała ukraiński półwysep. Wcześniej pojawili się tam rosyjscy żołnierze, pod okiem których odbyło się tak zwane referendum.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej