Polska-Izrael: Wystarczy jeden nacjonalista

Emocje są tak napięte, że nową falę antypolską czy antyizraelską może wywołać jedno splunięcie czy dwa psiknięcia farbą w spreju.

Aktualizacja: 31.05.2019 13:07 Publikacja: 31.05.2019 00:01

Polska-Izrael: Wystarczy jeden nacjonalista

Foto: AFP

Obyśmy się nie przekonali, że nigdy od tak niewielu zależało tak wiele (niedobrego).

We wrześniu w Izraelu odbędą się kolejne już w tym roku wybory parlamentarne, bo po poprzednich w kwietniu nie udało się wybrać rządu. Polska też będzie miała wybory parlamentarne. I też kolejne – po europejskich, w których i tak dominowała, jak w całej Unii, tematyka krajowa.

Głosowanie do Knesetu (17 września) może dzielić od tego do Sejmu i Senatu mniej niż miesiąc (prawdopodobna data: 13 października). Od czasu – delikatnie ujmując: nieprzemyślanej – nowelizacji ustawy o IPN z początku zeszłego roku wiemy, że do podstawowego zestawu kwestii poruszanych w Izraelu weszła Polska i jej antysemici, a do analogicznego w naszym kraju – Izrael i antypolonizm.

Tę debatę na odległość napędzają nie tylko nacjonaliści, ale i ci, którzy nie chcą stracić na ich rzecz elektoratu, a także przeciwnicy tych, co nie chcą stracić. Wszystko to jeszcze podkręcają portale, które nie mogą przecież czekać na sprawdzenie faktów, muszą podawać newsa już, a nawet wcześniej. Dlatego uruchomić falę (antyizraelską czy antypolską albo obie naraz) może jeden człowiek: jedno splunięcie czy dwa psiknięcia farbą w spreju, bo tyle wystarczy do wymalowania swastyki. Obyśmy się nie przekonali, że nigdy od tak niewielu zależało tak wiele (niedobrego).

Oba kraje są w permanentnym nastroju kampanii wyborczej. I to się nasili. Pytanie, czy nasileniu ulegną też emocje związane z Polską w Izraelu oraz Izraelem i organizacjami żydowskimi w Polsce? Nie muszą. Jeżeli tak się nawet stanie, to niekoniecznie zrealizuje się czarny scenariusz. Emocje są ważne, ale jeśli nie przełożą się na działania mających władzę polityków – nie skłonią ich do wydania jakiegoś dokumentu – to trwałych szkód stosunkom wzajemnym raczej nie przyniosą.

Naiwnie uważam, że nawet padające w emocjonalnych debatach argumenty skłaniają czasem do refleksji. Jedyną zaletą nowelizacji ustawy o IPN jest to, że ci, co chcieli – tak w Polsce, jak i w Izraelu – dowiedzieli się więcej o historii, która nas łączyła i podzieliła. Niektórzy przy okazji zrozumieli wrażliwość drugiej strony. Może coś pozytywnego z tego kiedyś wyniknie. I da o sobie znać nie tylko w przerwie między kampaniami wyborczymi.

Obyśmy się nie przekonali, że nigdy od tak niewielu zależało tak wiele (niedobrego).

We wrześniu w Izraelu odbędą się kolejne już w tym roku wybory parlamentarne, bo po poprzednich w kwietniu nie udało się wybrać rządu. Polska też będzie miała wybory parlamentarne. I też kolejne – po europejskich, w których i tak dominowała, jak w całej Unii, tematyka krajowa.

Pozostało 82% artykułu
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Niemcy muszą być na flance wschodniej NATO
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Komentarze
Trzydzieści siedem sekund Izabeli Bodnar
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielkiej wojny na Bliskim Wschodzie jeszcze nie można uznać za odwołaną
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Donald Trump zrobił PiS-owi przysługę. Niedźwiedzią
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Komentarze
Donald Trump i Andrzej Duda zjedli kolację. I dobrze, to właśnie polityka