Prezydenci Polski i Izraela przemawiali po Marszu Żywych, w którym wzięło udział ok. 12 tys. osób. Uczestnicy przeszli sprzed bramy obozowej z napisem "Arbeit macht frei" w byłym niemieckim obozie Auschwitz I do byłego Auschwitz II-Birkenau.
Prezydent Riwlin stwierdził w swoim przemówieniu, że polski naród "ledwo dał radę przeżyć II wojnę światową". - W 1939 roku Polska stała się największym polem śmierci, morderstwa i zniszczenia w całej Europie - ocenił, zauważając, że to Polacy są najliczniejszą nacją wśród Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. - Oni również są zapamiętani i będą pamiętani i czczeni. Każdy z nich oddzielnie - zapewnił.
- Tak, to Niemcy stworzyli obozy, ale nasi ludzie nie byli mordowani tylko w tych obozach - zastrzegł Riwlin. - Członkowie naszego narodu byli zdradzani przez tych, z którymi żyli ramię w ramię we Francji, Holandii, Belgii, byli mordowani przez Ukraińców, Litwinów oraz tak, również przez Polaków - podkreślił. - Ci, którzy przeżyli Holokaust, wrócili po wojnie, bardzo często spotykali się z wrogością - dodał.
Odnosząc się do budzącej kontrowersje nowelizacji ustawy o IPN, prezydent Izraela stwierdził, że "żaden naród nie jest w stanie poprzez legislatywę zarządzić zapomnienia". - Żadna legislatywa nie może przykryć krwi, żaden własny interes nie może przykryć antysemityzmu, rasizmu, nienawiści do innych ludzi, ani w Austrii, ani we Francji, ani w Holandii, ani w Belgii, ani przede wszystkim w Niemczech - mówił.
Riwlin zaapelował, by stworzyć instytut badawczy, "abyśmy razem - my Polacy i Żydzi - badali co się stało, abyśmy mogli zagwarantować, że nigdy nie powtórzy się to znowu".