Trudna sytuacja właścicieli hoteli z czasów PRL

Hotelarze biją na alarm. Mogą stracić dorobek życia. Winien jest parlament, który przez 17 lat zwlekał z wykonaniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Przez co sytuacja hoteli jest teraz niejasna.

Publikacja: 15.06.2018 00:36

Trudna sytuacja właścicieli hoteli z czasów PRL

Foto: Materiały promocyjne

Właściciele 250 hoteli i ośrodków wczasowych kupionych od Funduszu Wczasów Pracowniczych (FWP) mają bardzo poważne kłopoty. Mogą stracić dorobek życia. Dostają pozwy sądowe, z których wynika, że nie są właścicielami tego, co kupili kilkanaście lat temu.

Bronią się i skarżą gdzie się da. Hotelarzy broni rzecznik praw obywatelskich. Wystosował apel do premiera Mateusza Morawieckiego o szybką zmianę przepisów.

Kto jest winien? Parlament. Przez swoją opieszałość i krótkowzroczność doprowadził do patowej sytuacji. A można było jej uniknąć, gdyby przez 17 lat nie zwlekał z wykonaniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego majątku FWP. Chodziło o nowelizację ustawy o związkach zawodowych. Pozwoliła ona FWP przekazać majątek do spółki stworzonej przez Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (z pominięciem Solidarności). TK uznał to rozwiązanie za sprzeczne z konstytucją i nakazał przygotować nowe przepisy. Swój wyrok w tej sprawie wydał 3 czerwca 1998 r. (sygnatura akt K 34/97).

Przez lata wyrok czekał na realizację, bijąc niechlubne rekordy w opieszałości legislacyjnej. W tym czasie jednak życie nie stało w miejscu. Spółka OPZZ sprzedawała masowo hotele i ośrodki nad morzem czy w górach. Chętnych nie brakowało. Często są to obiekty położone w bardzo atrakcyjnych miejscach.

W końcu wyrok TK z 1997 r. został zrealizowany 11 września 2015 r. Wtedy to Sejm uchwalił ustawę. Wynikało z niej, że wszystko to, co do należało do FWP do 31 sierpnia 1997 r., zostanie podzielone między trzy centrale związkowe. Oznaczało to więc automatyczne cofnięcie stanu prawnego nieruchomości o blisko 18 lat. Nie miało przy tym większego znaczenia, czyją obecnie są one własnością.

Na podstawie tej ustawy osoby, które obecnie zarządzają majątkiem po byłym FWP, mogą się domagać rekompensat, ale w ograniczonym zakresie.

Problem dotyczy 250 obiektów hotelowych i nieruchomości o łącznej powierzchni ok. 420 tys. mkw. Te hotele i ośrodki były kupowane legalnie i w dobrej wierze. A teraz Bogu ducha winni ludzie maja ponosić konsekwencje opieszałości parlamentu?

Rzecznik praw obywatelskich uważa, że ustawa z 2015 r. narusza konstytucję i domaga się jej zmiany.

Pozbawia ona bowiem własności wszystkich, którzy nabyli mienie FWP. Nie ma przy tym znaczenia, czy kupili je w dobrej wierze czy nie.

Tych ludzi powinna chronić rękojmia wiary publicznej ksiąg wieczystych. Tymczasem tak się nie stało.

W ustawie całkowicie też zlekceważono zarówno podstawowe konstytucyjne prawa obywateli, jak i zasady tworzenia prawa w demokratycznym państwie prawnym.

Według RPO doszło do jawnego pogwałcenia praw nabytych i bezpieczeństwa prawnego jednostek (pewności obrotu). Chodzi o bezrefleksyjne odwrócenie skutków prawnych z przeszłości.

Parlament nie zadbał nawet w należyty sposób o zadośćuczynienie roszczeniom tych osób. Nie dość, że całkowicie wyłączył odpowiedzialność Skarbu Państwa za jakiekolwiek roszczenia z tego tytułu, to mechanizmy odszkodowawcze ukształtowano w sposób niejasny i nie wiadomo, jak z tych przepisów korzystać.

Rzecznik praw obywatelskich widzi jednak wyjście z tej sytuacji. Według niego przede wszystkim trzeba uchwalić przepisy, które cofną skutki ustawowego przewłaszczenia pomiędzy centralami związkowymi z 7 grudnia 2015 r. Absolutnym zaś minimum powinno być pozostawienie otwartej drogi sądowej do rozstrzygania sporów na tym tle.

Odpowiedzi premiera na apel rzecznika praw obywatelskich jeszcze nie ma.

Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu