Haszczyński: Niezwykła akcja Polaków na Litwie

Spróbujmy sobie wyobrazić, że kandydatem na szefa MSW w Polsce jest lider ugrupowania mniejszości niemieckiej. Na Litwie takim resortem pokieruje Polka.

Aktualizacja: 08.08.2019 19:30 Publikacja: 08.08.2019 18:42

Haszczyński: Niezwykła akcja Polaków na Litwie

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Kilka dekad temu, gdy się widziało w Wilnie kogoś sprzątającego ulicę, bez większego ryzyka można było się do niego zwrócić po polsku. Po wojnie w Wilnie i okolicach pozostali Polacy, którzy nie mieli wiele do stracenia, najbiedniejsi, najsłabiej wykształceni. Tworzenie elit trwa długo, droga na wysokie stanowiska nie jest prosta.

W czasach radzieckich nie było mowy o polskiej partii, polskiej frakcji, polskich posłach. Była tylko traktorzystka Sierżantowicz, która do Rady Najwyższej Litewskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej trafiła przede wszystkim jako przedstawicielka postępowego nurtu w rolnictwie i swojego rejonu.

Po odzyskaniu niepodległości przez Litwę była już polska frakcja i byli polscy posłowie, ale przez lata nie mieli szans na kluczowe stanowiska. Ministrem budownictwa została co prawda w połowie ostatniej dekady XX wieku Aldona Baranauskien?, ale o tym, że była Polką, nie wiedzieli nawet szefowie polskich organizacji. Do tego trzeba jeszcze dodać ograniczanie praw mniejszości polskiej, zwłaszcza w pierwszej kadencji prezydent Dalii Grybauskait?, stojącej na czele nieformalnego ponadpartyjnego sojuszu nacjonalistów.

W tym kontekście widać, jak niezwykłym wydarzeniem jest powierzenie dwóch ważnych ministerstw – Spraw Wewnętrznych i Łączności – przedstawicielom polskiej partii AWPL. Jednocześnie doradcą nowego prezydenta Gitanasa Naus?dy też jest Polak, który ponad dekadę wcześniej był pierwszym ministrem (energetyki) wyznaczonym przez AWPL.

Tak wiele mniejszość polska – stanowiąca ok. 6 proc. ludności – nigdy jeszcze nie miała. Szczególnie symboliczne znaczenie ma to, że Polka Rita Tamašunien? będzie szefową MSW. Ten resort zajmuje się kluczowymi dla Litwy sprawami bezpieczeństwa (w tym granic) oraz dzieleniem środków unijnych. A wielu Litwinów podejrzewa miejscowych Polaków o sympatyzowanie z Putinem. Samej AWPL wypominano flirtowanie z zapatrzonymi w Kreml działaczami mniejszości rosyjskiej.

Można powiedzieć, że taka decyzja to uznanie lojalności polskiej partii wobec państwa litewskiego. Ona sama bierze zaś na siebie w dużym stopniu odpowiedzialność za cały kraj, a nie tylko za rejony, gdzie Polacy są liczni.

To wszystko powinno wpłynąć na stosunki Wilna z Warszawą – i tak się poprawiające od dwóch i pół roku, od kiedy premierem jest Saulius Skvernelis – bo najbardziej na nich ciążą problemy mniejszości.

By jeszcze bardziej docenić wydarzenia na litewskiej scenie politycznej, spróbujmy sobie wyobrazić, co by było, gdyby kandydatem na szefa MSW był u nas lider organizacji mniejszości niemieckiej. Czy mamy pewność, że uzyskałby akceptację?

Kilka dekad temu, gdy się widziało w Wilnie kogoś sprzątającego ulicę, bez większego ryzyka można było się do niego zwrócić po polsku. Po wojnie w Wilnie i okolicach pozostali Polacy, którzy nie mieli wiele do stracenia, najbiedniejsi, najsłabiej wykształceni. Tworzenie elit trwa długo, droga na wysokie stanowiska nie jest prosta.

W czasach radzieckich nie było mowy o polskiej partii, polskiej frakcji, polskich posłach. Była tylko traktorzystka Sierżantowicz, która do Rady Najwyższej Litewskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej trafiła przede wszystkim jako przedstawicielka postępowego nurtu w rolnictwie i swojego rejonu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Mirosław Żukowski: Chińczycy trzymają się mocno. Afera z dopingiem zamieciona pod dywan?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zdeterminowani obrońcy Ukrainy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Awantura na komisji śledczej - Mariusz Kamiński wychodzi. Arogancją przestępstw PiS się nie wyjaśni
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Po II turze wyborów samorządowych. Dwóch wygranych, dwie Polski
Komentarze
II tura wyborów samorządowych. KO wygrywa, ale przed wyborami do PE ma o czym myśleć