Jednak tempo, w jakim przygotowywana jest wizyta „ad limina" polskich biskupów, każe na to wszystko patrzeć nieco inaczej. Pierwsze skojarzenie to sytuacja sprzed trzech lat, gdy w maju 2018 r. po spotkaniu z papieżem do dymisji podał się cały episkopat Chile. Tam jednak doszło nie tylko do niewłaściwej reakcji Kościoła na przypadki wykorzystywania seksualnego, ale wręcz próbowano oszukać papieża.

Polski Kościół wprost Franciszka nie oszukuje. Ale delikatnie rzecz ujmując, dość wybiórczo odnosi się do jego posłania. I tu znajduje się punkt napięcia między polskimi biskupami a biskupem Rzymu. Początkowo część polskich hierarchów uznała, że Bergoglio należy przeczekać. Widać jednak wyraźnie, że jego urzędowanie nie będzie krótkotrwałym epizodem. Dość powiedzieć, że Kolegium Kardynalskie, które wybierze przyszłego papieża, już dziś w ogromnej części złożony jest z nominatów Franciszka. Kapeluszy kardynalskich papież też nie przyznaje z automatu – obecny metropolita krakowski jest pierwszym od dekad, który kardynałem nie jest.

Dopiero ostatnio w polskim Kościele doszło do dymisji w związku z zaniedbaniami w wyjaśnianiu i karaniu przestępstw pedofilskich: w następstwie śledztw zrezygnowali biskupi Janiak czy Tyrawa, kary nałożono na tak wpływowe postaci, jak Sławoj Leszek Głódź czy kard. Henryk Gulbinowicz. Papież pokazał, że nie żartował, gdy napisał w dokumencie „Vos estis lux mundi", że zaniedbania w tej sferze traktować będzie z całą surowością, z dymisjami włącznie.

Ale protokół rozbieżności pomiędzy polskim episkopatem a Rzymem jest dłuższy. Punktami spornymi są zarówno dotyczące nauczania społecznego – np. kwestia imigracji czy podejście do ochrony środowiska – jak i w ogóle pojmowania roli Kościoła, posługi biskupiej rozumianej jako służby, a nie źródła przywilejów i władzy, ale też i posługi szeregowych księży. Po pandemii i po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji polski Kościół znalazł się w zupełnie nowej rzeczywistości, w której musi na nowo się odnaleźć. I nie wydaje się, żeby biskupi mieli na to pomysł. Być może rozmowa z Franciszkiem wyrwie ich z wyczekiwania na lepsze czasy.