. Przełomowe było to, że dzień po głosowaniu tuż po południu Państwowa Komisja Wyborcza przedstawiła ostateczne wyniki wyborów.

Podliczanie głosów i podział mandatów przebiegły szybko i sprawnie. Dzięki temu, że wyborcy głosowali na jednej – przyznajmy – dość dużych rozmiarów karcie do głosowania, zasady były zupełnie jasne. Efekt? Oddano mniej niż jeden procent nieważnych głosów, a dokładnie 112 390. Przełomowość tego widać, jeśli przypomnimy sobie, że w wyborach samorządowych w 2014 r. nieważnych głosów było aż 18 proc., czyli ponad 2,5 miliona. Wtedy też opinia publiczna czekała na wyniki aż sześć dni. Znacznie lepiej było już w 2015 r., wtedy w wyborach parlamentarnych nieważnych było 390 tys. głosów.

Szybko i sprawnie działający mechanizm wyborczy to jeden z fundamentów demokracji. Fakt, że nikt poważny dziś nie kwestionuje wyniku wyborczego, nikt nie mówi o oszustwie – takie poważne oskarżenia pojawiły się w 2014 r. – pokazuje nie tylko dojrzałość dzisiejszej opozycji, ale jest też odzwierciedleniem zaufania, jakie obywatele mają do systemu wyborczego. Właśnie to zaufanie jest fundamentalne dla demokracji, która opiera się nie tylko na formalnym prawie do głosowania, ale również na zaufaniu obywateli i uczestników życia politycznego, że system wyborczy jest uczciwy, przejrzysty i bezstronny. Na to zaufanie trzeba chuchać i dmuchać.

Jesienne głosowanie odbędzie się jednak nie na pojedynczych kartach, lecz na książeczkach wyborczych, które w 2014 r. okazały się źródłem zamieszania – przez brak spisu treści na pierwszej stronie znalazł się PSL, który dostał w efekcie wielką premię 24 proc. głosów do sejmików. W tym roku strona tytułowa będzie – podobnie jak w 2015 r.

Ale większe obawy budzić musi to, co wydarzy się po wyborach. Wtedy powołana zostanie zupełnie nowa Państwowa Komisja Wyborcza. Dotąd jej członków wskazywały Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy i Naczelny Sąd Administracyjny. Siedmiu nowych członków PKW wskaże teraz Sejm (czterech opozycja, trzech rządząca koalicja), jednego TK i NSA. Biorąc jednak pod uwagę choćby to, że TK został przejęty przez PiS, wszystkie powyższe zmiany mogą zaburzyć to drogocenne zaufanie. W dodatku o ważności wyborów zdecyduje nowa izba Sądu Najwyższego obsadzona również przez „dobrą zmianę”. Choć wybory do europarlamentu przebiegły wzorowo, PiS przeprowadzając sporo zmian, wyciągnął liczne cegiełki z muru zaufania, na którym opiera się demokracja.