Dowód? Na stronach Sejmu bez trudu można znaleźć dokładne plany pomieszczeń, w których urzęduje marszałek (formalnie druga osoba w państwie) oraz wicemarszałkowie. Na dodatek widać na nich szczegółowe schematy instalacji elektrycznych oraz sanitarnych wraz ze sposobami ich zabezpieczenia. Kancelaria Sejmu nie widzi w tym nic złego. Zamieściła takie dokumenty w sieci, bo musi przeprowadzić remont pomieszczeń, a w związku z tym ogłosić przetarg. Być może ufa, że do zabezpieczenia parlamentu wystarczy jedynie płot, którego budowa ruszyć ma w drugim kwartale tego roku. Trudno to wyczuć, ale pewne jest, że obce wywiady plany polskiego Sejmu już dawno sobie ściągnęły, bo taka gratka nie zdarza się często. Kto wie, kiedy i do czego mogą im się przydać. Mieć warto.

Tak samo jak plany prezydenckich rezydencji w Wiśle i Juracie czy rysunki z położeniem kamer monitoringu w siedzibie resortu spraw wewnętrznych. Taką dokumentację też można było pobrać z sieci.

Podobne działania najdelikatniej można określić jako lekceważenie procedur bezpieczeństwa. Żadnym wytłumaczeniem nie jest transparentność postępowań przetargowych i potrzeba dostarczenia ewentualnym wykonawcom niezbędnej dokumentacji. Są obiekty, których tajemnic zdradzać zwyczajnie nie wolno, a przetarg można przeprowadzić w oparciu o procedury nadzwyczajne. Stare powiedzenie mówi, że Polak jest mądry po szkodzie. Inne, że człowiek uczy się na błędach. Lepiej chyba jednak dmuchać na zimne.