Brązowy medalista igrzysk olimpijskich z Rio de Janeiro wcale nie żartuje. Odkąd dyrektor jego nowej grupy Bora- -Hansgrohe Ralph Denk wyznaczył go do roli lidera w Tour de France, Polak powtarza, że chce być wśród najlepszych kolarzy najważniejszego wyścigu na świecie. Nie jest to żaden przejaw pychy. Majka jest rozsądnym, skromnym sportowcem i znalazł się w takim momencie kariery, że rozważania o czołowej pozycji w Tour de France są uprawnione.
27-letni kolarz z Małopolski od sześciu lat ściga się w drużynach kolarskiej elity – World Tour. Jeździł i trenował z najlepszymi kolarzami – Alberto Contadorem, Richie Portem, Peterem Saganem. Miał od kogo czerpać sprawdzone wzorce. Contador to zwycięzca trzech wielkich tourów. Sagan, który nadal jest jego kolegą z drużyny, to dwukrotny mistrz świata, zwyciężający w kilkunastu wyścigach rocznie.
Jedenasty wielki tour
Majka wygrywał dziesięć razy w zawodowym peletonie. W Tour de France trzykrotnie był pierwszy na etapach, dwa razy na Polach Elizejskich w Paryżu przejmował na własność białą koszulkę w czerwone kropki dla najlepszego zawodnika w klasyfikacji górskiej. Już dziesięć razy wziął udział w wielkich tourach. Dwa lata temu był trzeci we Vuelcie, trzy razy zajmował miejsca w pierwszej dziesiątce Giro d'Italia.
Majka umie wygrywać, umie jeździć wielkie toury, jest też w formie. W tym roku po zakończeniu wyczerpujących treningów w Sierra Nevada zajął drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Tour of California, zwyciężył w Wyścigu Dookoła Słowenii. „Jestem w odpowiednim miejscu przed Tour de France" – napisał po występie w Słowenii.
Wielka presja
Polski kolarz grupy Bora-Hansgrohe we Francji po raz pierwszy pojedzie w nowej roli. Jest liderem, wszyscy na niego liczą i mu się podporządkowują. On w zamian za to ma dotrzymywać koła najlepszym, będzie z tego rozliczony. Do tej pory w innych wyścigach świetnie z tym zadaniem sobie radził. W Giro jako lider przyjechał piąty, w Vuelcie trzeci.