Po wypadku autobusu w Warszawie, którego kierowca, prowadząc po narkotykach, sprawił, że pojazd spadł z wiaduktu, w prokuraturze okręgowej trwa śledztwo mające ustalić wszystkie okoliczności tragedii (zginęła jedna osoba, cztery zostały ciężko ranne, pozostałe lżej). Jak pisaliśmy, w pojeździe był zainstalowany monitoring, jednak zaciął się – na obrazie widać, że kierowca przymyka oczy. Teraz mamy nowe szczegóły.
Zachowało się nagranie z monitoringu z autobusu o długości ok. czterech minut poprzedzających wypadek. Krytycznego momentu – gdy autobus uderza w barierkę i spada w dół – nie obejmuje. Obraz zaciął się na kilka sekund wcześniej i – co zastanawiające – nastąpiło nałożenie się wcześniejszego nagrania.
Co było powodem – to właśnie ma zbadać biegły z zakresu technik audiowizualnych, którego powoła prokuratura.
Już teraz śledczy zabezpieczyli rejestrator wideo z autobusu oraz rejestrator telemetryczny ruchu pojazdu – ustaliła „Rzeczpospolita".
Zatrzymane rejestratory i tajemnicę zaciętej taśmy będzie badał ekspert z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji – z pracowni badań audiowizualnych.