Adam Bielecki, członek wyprawy na K2 i jeden z himalaistów którzy brali udział w akcji ratunkowej pod Nanga Parbat, w rozmowie z Polskim Radiem powiedział, że choć Tomasz Mackiewicz w środowisku wspinaczkowym był outsiderem, szanuje jego upór i motywację. - Góry to jest jednak strefa wolności i każdy ma prawo przeżywać je na swój sposób - powiedział Adam Bielecki. - Nawet jeżeli instruktorów wspinania i himalaistów raziło to, w jaki sposób Tomek działał i zarzucano mu brak profesjonalizmu, to dla mnie to była jego droga, jego wybór i jego prawo, żeby działać tak, jak działał - dodał.

 

Bielecki podkreślił również, że gdyby Tomasz Mackiewicz żył, skomentowałby to. - Jednak jeżeli dałoby się Tomka uratować, to byłbym pierwszym, który skopałby mu tyłek - zaznaczył Bielecki. - Mimo wszystko szanuję Tomka upór i tą jego obsesję Nanga Parbat i myśl, że dopełniło się jego przeznaczenie - podkreślił w rozmowie z Polskim Radiem.

Ekipie ratunkowej udało się dotrzeć do znajdującej się na wysokości ok. 6 tys. m n.p.m. Francuzki Elisabeth Revol, ale członkowie ekipy nie zdecydowali się wspinać do pozostawionego przez Revol na wysokości ok. 7,2 tys. m n.p.m. Mackiewicza. Według relacji Revol Polak, w momencie gdy się rozstawali, nie miał już kontaktu z rzeczywistością, wcześniej cierpiał z powodu objawów choroby wysokościowej i ślepoty śnieżnej.