Łuczak-Surówka, wdowa po oficerze BOR: Nie mam siły na ekshumację

"Unurzacie nas w błocie za te ekshumacje" pisze wdowa po chor. Jacku Surówce i ujawnia, że w odróżnieniu od niektórych rodzin, nie ma nawet renty po mężu.

Aktualizacja: 31.10.2016 13:47 Publikacja: 31.10.2016 13:24

Łuczak-Surówka, wdowa po oficerze BOR: Nie mam siły na ekshumację

Foto: Roman Bosiacki

Krystyna Łuczak-Surówka, wdowa po oficerze BOR Jacku Surówce, który zginął w katastrofie smoleńskiej, zabrała głos w sprawie ekshumacji szczątków ofiar.

Na swoim profilu na Facebooku podkreśliła, że proces ten będzie dla wielu rodzin kolejną osobistą tragedią. "Czy jesteście w stanie choć trochę wyobrazić sobie jak to jest być targanym z każdej strony od tylu lat? Czy śmierć to za mało? Czy ktoś Was szturcha nad grobem najbliższej osoby?" - napisała.

Wdowa pisze, że: "Oczekuje szacunku i spokoju. Czy to aż tak dużo? Za chwile społeczeństwo unurza nas najbliższych ofiar w błocie nie tylko tych pozwów składanych przez przyjaciół władzy (wybaczcie sarkazm, to też rodziny, ale słaba jestem), jednak przede wszystkim unurza nas w błocie wynurzeń na temat ekshumacji robionych "za państwowe pieniądze".

Łuczak-Surówka podkreśla, że on i inni bliscy nie zgadzają się na ekshumacje i nie mają na nie siły. "Tylko kogo to interesuje? Ekshumacji, które wiążą się dla nas z koniecznością zorganizowania kolejnego pogrzebu." - tłumaczy.

Wdowa odniosła się także do spraw odszkodowań. Podkreśliła, że nie otrzymała po mężu renty, a kiedy się o nią starała, została "tylko upokorzona po nic". Dodała też, że "nie chce niczyjej łaski". "Nikogo nie dziwi, że o milionowe odszkodowania pozwy do sądów składają tylko bliscy z obozu obecnej władzy rządzącej? sądzicie, że nikt im nie zasugerował, by teraz złożyć? Ja nie mam renty po mężu, choć zginął na służbie w 2010 (przysięgał poświęcić zdrowie czy nawet życie zaczynając służbę w 2001). Renty odmówiono mi, bo "miałam tylko 36lat" a kiedy koledzy męża dopominali się i mnie popchnęli by złożyć dokumenty to unurzano mnie w błocie biurokracji i tylko upokorzono po nic. Nie chcę niczyjej łaski. Lepiej lub gorzej radzę sobie od ponad 6,5 roku. Sama. Nie oczekuje łaski, tylko szacunku i nie znam kraju, w których funkcjonariusz ginie na służbie a wdowa nie dostaje renty. Poza własnym krajem i własnym przykładem" - pisze Łuczak-Surówka.

Tutaj znajdziesz cały wpis wdowy

Wczoraj na jej profilu na Facebooku pojawił się nowy wpis. Wdowa pisze w nim, że nie rozumie jak w długim wywodzie dotyczącym problemu z akceptacją powtórnego pogrzebu, niektóre media skupiły uwagę na zdaniu, w którym ujawnia, że nie otrzymała po mężu renty. Łuczak-Surówka oświadczyła w nowym wpisie, że w 2010 roku straciła męża i dziecko.

"Nie rozumiem jak z wpisu o mej bezsilności wobec tego jak przeżyć ponowny pogrzeb po niemal 7 latach? niektórzy wyczytali tylko, że domagam się renty... Naprawdę? To Państwa interesuje? Pieniądze? Nie ludzkie uczucia? Niczego się nie domagam, choć tak, uważam, że wdowie po śmierci męża, funkcjonariusza na służbie renta się należy. Mieliśmy plany i życie przed sobą, ale samolot spadł... Argument, który otrzymałam wraz z dwukrotną odmową to... brak dzieci. Był wybitnie nie na miejscu, gdyż w kwietniu 2010 w jednym tygodniu straciłam i męża i ciążę. Razem z samolotem runął mój świat. I nie była to tajemnica ani dla MSWiA ani rządu." - napisała.

Na koniec wpisu wdowa dodaje" "P.S. Załączam zdjęcie czarnego łabędzia. To on towarzyszył mojemu pierwszemu wpisowi. Nie kaczka. Proszę mnie w politykę nie mieszać. Złośliwości są nie na miejscu."

Tutaj przeczytasz drugi wpis

Kilka dni temu pisaliśmy, że europosłanka PiS Beata Gosiewska żąda od państwa 5 mln zł rekompensaty za śmierć męża, Przemysława Gosiewskiego, który zginął w 2010 roku w katastrofie smoleńskiej.

Posłanka obliczyła, że gdyby nie katastrofa rządowego samolotu, jej mąż Przemysław miałby przed sobą 21 lat aktywności zawodowej. Gosiewska zwraca uwagę, że jej mąż był u progu kariery i jego „uposażenie wzrosłoby dwukrotnie”. Pomijając przypuszczalny rozwój kariery politycznej Gosiewskiego posłanka wylicza, że „budżet rodzinny zmarłego zostałby przez niego zasilony kwotą ponad 3,5 mln zł”. Czytaj więcej na ten temat

Krystyna Łuczak-Surówka, wdowa po oficerze BOR Jacku Surówce, który zginął w katastrofie smoleńskiej, zabrała głos w sprawie ekshumacji szczątków ofiar.

Na swoim profilu na Facebooku podkreśliła, że proces ten będzie dla wielu rodzin kolejną osobistą tragedią. "Czy jesteście w stanie choć trochę wyobrazić sobie jak to jest być targanym z każdej strony od tylu lat? Czy śmierć to za mało? Czy ktoś Was szturcha nad grobem najbliższej osoby?" - napisała.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej