Kryzys wywołany przez pandemię Covid-19 znacząco zwiększy dług publiczny krajów UE. Według prognoz Komisji Europejskiej w 2022 r. dług ten będzie średnio wynosił 93 proc. PKB w porównaniu z 79 proc. w 2019 r. Choć wzrostowi zadłużenia towarzyszy spadek kosztów jego obsługi, wielu ekonomistów uważa to zjawisko za niepokojące. Sądzą, że nawet jeśli rządy mogą się tanio zadłużać, nie powinny tego robić, ponieważ wydatki publiczne są nieproduktywne.

Na pierwszy rzut oka dane uzasadniają te obawy. Średnio wydatki sektora publicznego w UE wynosiły przed pandemią 47 proc. PKB. Ale wydatki inwestycyjne były tylko marginesem, odpowiadały około 3 proc. PKB. Zdecydowana większość nakładów inwestycyjnych w krajach UE, które wynoszą około 20,5 proc. PKB, ponoszona jest przez sektor prywatny.

Takie spojrzenie na rolę państwa w gospodarce może jednak być mylące. Do inwestycji zalicza się bowiem tylko wydatki na kapitał fizyczny, nie zalicza się zaś wydatków na kapitał ludzki, który jest obecnie jednym z kluczowych czynników produkcji. Filip Leśniewicz i Jakub Sawulski z Polskiego Instytutu Ekonomicznego oraz Wojciech Paczos z Uniwersytetu w Cardiff oraz Polskiej Akademii Nauk proponują zmianę definicji inwestycji. Według nich do wydatków inwestycyjnych należy zaliczyć także nakłady na edukację oraz część nakładów państwa na ochronę zdrowia.

„Inwestycja oznacza zaangażowanie zasobów w celu uzyskania w przyszłości korzyści ekonomicznych. Część nakładów państwa na kapitał ludzki spełnia tę definicję – stanowi niezbędny element dla podnoszenia dobrobytu przyszłych pokoleń. Pomijanie tych nakładów w statystyce inwestycji publicznych zniekształca obraz sektora publicznego jako nierozwojowej i nieefektywnej części gospodarki" – tłumaczą ekonomiści w raporcie, który ukaże się we wtorek. „Rzeczpospolita" dotarła do niego jako pierwsza. Wyniki przytaczanych przez nich badań sugerują, że roczna stopa zwrotu z wydatków na opiekę wczesnoszkolną i edukację wynosi co najmniej 10 proc.

W świetle tej rozszerzonej definicji wydatki inwestycyjne w krajach UE stanowią ok. 32 proc. PKB, a wydatki inwestycyjne samych rządów około 12 proc. PKB. „Pomijanie nakładów na kapitał ludzki w definicji inwestycji publicznych może prowadzić do niewłaściwej alokacji zasobów. Wydatki inwestycyjne są jedną z miar wykorzystywanych do oceny działalności rządów. Przy obecnej definicji może to prowadzić do nadmiernej koncentracji na powiększaniu i modernizacji kapitału fizycznego kosztem nakładów na obszary związane z rozwojem kapitału ludzkiego" – tłumaczą autorzy raportu.