Niemcy i Brytyjczycy też boją się chińskich pieniędzy

Niemcy zwiększają starania, aby nie dopuszczać, by firmy z ważnych sektorów trafiały do Chińczyków, a W. Brytania planuje największą od 20 lat zmianę przepisów o przejęciach we wszystkich sektorach. Wcześniej zrobiła to Francja.

Aktualizacja: 29.07.2018 14:24 Publikacja: 29.07.2018 10:14

Niemcy i Brytyjczycy też boją się chińskich pieniędzy

Foto: Bloomberg

W Niemczech państwowy bank KfW postanowił kupić 20 proc. w operatorze sieci przesyłowej wysokiego napięcia 50Hertz, aby zablokować ofertę chińskiej State Grid. Berlin zamierza ponadto zawetować planowaną sprzedaż chińskim inwestorom Leifeld Metal Spinning, której klientami są firmy pracujące dla lotnictwa, chemii i motoryzacji. Rozmowy trwają, ale rząd ogłosi sprzeciw w tym tygodniu — podała osoba z kół rządowych. Pierwszy poinformował o tym tygodnik „Wirtschaftswoche”.

Rzecznik chińskiego MSZ, Geng Shuang stwierdził na piątkowym briefingu, że resort zauważył informację o firmie z Liefeld i wyraził zaniepokojenie. — Mamy nadzieję, że niemiecka strona potrafi obiektywnie ocenić chińską inwestycję i stworzyć uczciwe, otwarte warunki dostępu rynkowego chińskim firmom inwestującym w Niemczech — powiedział.

Działania te wynikają z zaniepokojenia w kilku krajach: Stanach, Niemczech, Francji, Australii i W. Brytanii, że Chiny i inni rywale zyskują przejęciami dostęp do kluczowych technologii. Niemiecki resort gospodarki wyjaśnił, że chce mieć lepsze narzędzia w utrudnianiu przejmowania niemieckich firm przez inwestorów spoza Unii, którzy nie dostosowują się do przepisów rynkowych. Rząd zaostrzył już w 2017 r. kontrolę nad inwestycjami zagranicznymi po serii głośnych przejęć przez chińskie firmy umożliwiając władzą interwencje, jeśli kupujący zgromadzi 25 proc.

Przypadek 50Hertza

Organizacja pracodawców BDI skrytykowała kupno udziałów w 50Hertz przez KfW. — Taka jednorazowa decyzja stwarza ryzyko popsucia klimatu dla inwestycji zagranicznych — stwierdził Stefan Mair z kierownictwa BDI i zwrócił uwagę, że przepisy z ubiegłego roku mówią, iż problem powstaje dopiero po przekroczeniu udziału 25 proc.

Australijski fundusz od infrastruktury IFM wystawił wiosną na sprzedaż 20 proc. w 50Hertz dostarczającej prąd dla 18 mln ludzi, kupił go większościowy udziałowiec z Belgii, Elia. IFM wystawił kolejne 20 proc. w lipcu, chińska State Grid wystartowała drugi raz oferując prawie miliard euro. Elia ogłosił, że wykorzystał prawo kupna tego udziału, ale odstąpi go bankowi KfW na tych samych warunkach; w kwietniu zapłacił 976 mln euro za 20 proc. IFM i Elia kupiły 50Hertz od Vattenfalla w 2010 r. za 810 mln euro.

„Ze względów bezpieczeństwa zad Niemiec jest mocno zainteresowany ochroną zasadniczej infrastruktury energetycznej” — stwierdziły resorty finansów i gospodarki. Dodały, że kupno udziału w 50Hertz jest tymczasowym rozwiązaniem i zamierzają go sprzedać w przyszłości.

Minister gospodarki Peter Altmaier powiedział w czerwcu, że jest problemem pozwalanie, by ważna infrastruktura trafiała w ręce inwestorów, których motywacja i pochodzenie nie są jasne, podał przykład 50Hertz.

Brytyjskie zmiany

Rząd w Londynie pracuje nad nowymi uprawnieniami, które pozwolą mu blokować umowy kupna we wszystkich sektorach gospodarki i zapobiegać, by firmy o strategicznym znaczeniu nie trafiały w obce ręce. Zaostrzenia przepisów dotyczących tylko dużych firm chce minister przemysłu Greg Calrk, aby objęły również małe firmy.

Zmiany oznaczają nową epokę rządowego nadzoru nad działalnością gospodarczą w kraju, jednego z najbardziej otwartych dotąd na fuzje i przejęcia. W I półroczu W. Brytania była drugim na świecie krajem do inwestowania, za Stanami, z sumą 277 mld dolarów oferty na brytyjskie firmy.

Bezpośrednie inwestycje chińskie osiągnęły w 2017 r. rekordowy poziom w energetyce, firmach technologicznych, w nieruchomościach. Chiński MSZ wyraził nadzieję, że Londyn zapewni uczciwe warunki inwestowania firmom zagranicznym.

W. Brytania, która chce potwierdzić swój status globalnego kraju po wyjściu z Unii stara się zrównoważyć wymogi ochrony strategicznych sektorów ze stałym zachęcaniem zagranicznych inwestorów. Premier Theresa May borykająca się z rebelią we własnych szeregach z powodu Brexitu złagodziła stanowisko o kupowaniu firm od czasu, gdy została premierem w 2016 r.

- Te propozycje zapewnią nam odpowiednie zabezpieczenia interesu narodowego, z jednoczesnym zachowaniem otwartości naszej gospodarki na biznes i na wysoki stopień inwestycji zagranicznych w przyszłości — stwierdził minister Clark.

Zgodnie z nowymi regułami, rząd będzie mógł interweniować, gdy jakaś firma zechce przejąć część aktywów dotyczących danej technologii czy własności intelektualnej starając się kupić lub przejąć kontrolę nad daną firmą. Obecnie rząd może interweniować tylko wtedy, gdy umowa stworzy grupę mającą 25 proc. udziału rynkowego albo o obrotach ponad 70 mln funtów (91,7 mln dolarów) rocznie. Ten ostatni wymóg obniżono do miliona funtów dla firm pracujących dla wojska lub oferujących technologie o podwójnym zastosowaniu.

Władze zamierzają sprawdzać ok. 50 umów rocznie pod kątem bezpieczeństwa narodowego, dotąd zrobiły to w jednym przypadku, podobnie jak w 2017 r. W ubiegłym roku rząd zgodził się po śledztwie na sprzedaż chińskiej Hytera Communication firmy Sepura produkującej walkie-talkie dla policji.

Premier May opóźniła realizację budowy elektrowni jądrowej Hinkley Point za ponad 20 mld funtów, realizowaną przez EDF i częściowo finansowaną przez Chiny. W końcu zatwierdziła ją, ale zapowiedziała, że rząd będzie ostrożniej podchodzić do podobnych inwestycji zagranicznych.

W Niemczech państwowy bank KfW postanowił kupić 20 proc. w operatorze sieci przesyłowej wysokiego napięcia 50Hertz, aby zablokować ofertę chińskiej State Grid. Berlin zamierza ponadto zawetować planowaną sprzedaż chińskim inwestorom Leifeld Metal Spinning, której klientami są firmy pracujące dla lotnictwa, chemii i motoryzacji. Rozmowy trwają, ale rząd ogłosi sprzeciw w tym tygodniu — podała osoba z kół rządowych. Pierwszy poinformował o tym tygodnik „Wirtschaftswoche”.

Rzecznik chińskiego MSZ, Geng Shuang stwierdził na piątkowym briefingu, że resort zauważył informację o firmie z Liefeld i wyraził zaniepokojenie. — Mamy nadzieję, że niemiecka strona potrafi obiektywnie ocenić chińską inwestycję i stworzyć uczciwe, otwarte warunki dostępu rynkowego chińskim firmom inwestującym w Niemczech — powiedział.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
20 lat Polski w UE. Dostęp do unijnego rynku ważniejszy niż dotacje
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Gospodarka
Bez potencjału na wojnę Iranu z Izraelem
Gospodarka
Grecja wyleczyła się z trwającego dekadę kryzysu. Są dowody
Gospodarka
EBI chce szybciej przekazać pomoc Ukrainie. 560 mln euro na odbudowę
Gospodarka
Norweski fundusz: ponad miliard euro/dolarów zysku dziennie