Ubrania za pół ceny. Tak szkocka firma chce pomagać Bangladeszowi

Bangladesz został mocno dotknięty przez pandemię COVID-19. Marki odzieżowe skasowały zamówienia, często już gotowe.

Aktualizacja: 18.05.2020 15:15 Publikacja: 18.05.2020 14:19

Ubrania za pół ceny. Tak szkocka firma chce pomagać Bangladeszowi

Foto: AFP

Prezes e-sklepu Mallzee, specjalizującego się w sprzedaży odzieży za pomocą aplikacji (i nazywającego siebie „Tinderem dla ubierania") zapowiedział pomoc dla Bangladeszu, kraju mocno dotkniętego przez ekonomiczne skutki pandemii. Cally Russell poinformował, że jego firma powołała nowe przedsięwzięcie nazywające się Lost Stock i oferujące równocześnie pomoc dla bangladeskich robotników, fabryk oraz swoich klientów szukających tanich ubrań dobrej jakości.

W Lost Stock klienci będą mogli za 35 funtów kupić paczkę ubrań wartych 70 funtów. By móc skorzystać z oferty muszą wypełnić kwestionariusz, w którym opisują swój gust i rozmiar. Paczki będą kompletowane w Bangladeszu (klienci nie wybierają poszczególnych sztuk odzieży), ale zgodnie z wypełnionymi przez klientów kwestionariuszami. W ten sposób każda paczka będzie dopasowana do klienta.

- Kiedy przeczytałem na stronie BBC pracownika fabryki mówiącego „Jeżeli koronawirus nie zabije moich robotników, to zrobi to głód", to zamiast się rozzłościć pomyślałem, by coś zrobić dzięki moim koneksjom. Po wykorzystaniu wszystkich, by porozmawiać z fabrykami w Bangladeszu mamy teraz dostęp do odzieży wartej 20 mln funtów – mówił Colly Russel BBC.

Russel chce do końca maja pomóc 5 tysiącom robotników, a celem na koniec 2020 jest pomoc dla 100 tysięcy robotników. Przy okazji zapobiegnie też wyrzuceniu gotowych ubrań, z kolekcji wiosna/lato 2020. Marki odzieżowe skasowały bowiem gotowe (lub prawie gotowe) zamówienia powołując się na „nadzwyczajne okoliczności". Większość umów między detalistami a fabrykami zakładała płatność przy dostawie, przerzucając całość ryzyka na producentów. Gotowe zamówienia prawdopodobnie nie zostałyby sprzedane i trafiły na wysypiska.

- Chcemy teraz uratować trochę ubrań i przy okazji pomóc robotnikom, a przy tym klienci będą mogli równocześnie skorzystać ze świetnych okazji – mówił Russell.

Szef Mallzee powiedział, że Bangladesz został wybrany dlatego, że w tym kraju robotnicy nie mają dostępu do pomocy społecznej czy wsparcia w czasie pandemii takiego, jak w Wielkiej Brytanii. Mallzee jest szkocką firmą z siedzibą w Edynburgu i podkreślającą na swojej stronie dumę ze swojego szkockiego pochodzenia.

Firma podkreśla, że ubrania do paczek będą kupowane „po uczciwej cenie", a część dochodu ze sprzedaży zapewni paczki z żywnością i środkami higieny dla rodzin bangladeskich robotników.

W Bangladeszu w przemyśle odzieżowym pracowało około 4 mln osób, a szacuje się, że 2 mln już straciło pracę z powodu pandemii. Położone na wschodzie subkontynentu indyjskiego państwo mocno zależy od eksportu ubrań – 80 proc. wpływów z eksportu zapewnia właśnie przemysł odzieżowy. O problemach przemysłu odzieżowego w tym kraju mówi się od początku restrykcji spowodowanych pandemią.

Prezes e-sklepu Mallzee, specjalizującego się w sprzedaży odzieży za pomocą aplikacji (i nazywającego siebie „Tinderem dla ubierania") zapowiedział pomoc dla Bangladeszu, kraju mocno dotkniętego przez ekonomiczne skutki pandemii. Cally Russell poinformował, że jego firma powołała nowe przedsięwzięcie nazywające się Lost Stock i oferujące równocześnie pomoc dla bangladeskich robotników, fabryk oraz swoich klientów szukających tanich ubrań dobrej jakości.

W Lost Stock klienci będą mogli za 35 funtów kupić paczkę ubrań wartych 70 funtów. By móc skorzystać z oferty muszą wypełnić kwestionariusz, w którym opisują swój gust i rozmiar. Paczki będą kompletowane w Bangladeszu (klienci nie wybierają poszczególnych sztuk odzieży), ale zgodnie z wypełnionymi przez klientów kwestionariuszami. W ten sposób każda paczka będzie dopasowana do klienta.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Żabka szuka franczyzobiorców na ukraińskich portalach
Handel
Brexit uderza w import żywności. Brytyjczycy narzekają na nowe przepisy
Handel
Kanadyjski rząd chce ściągnąć dyskonty. Na liście właściciele Biedronki i Lidla
Handel
VAT uderzył, ceny rosną już mocniej niż w marcu
Handel
Francja: Shrinkflacja to oszustwo. Rząd z tym kończy