– Otwarcie galerii przesuwa nasze problemy na inny poziom. Teraz musimy wypracować zasady naliczania czynszów, sprzedaż jeszcze długo będzie dochodziła do dawnych poziomów, a czynsze będą naliczane w dawnej wysokości – mówi Grzegorz Pilch, prezes VRG, właściciela marek Vistula, Wólczanka czy W.Kruk. Zgodnie z obecnie obowiązującą ustawą na czas zamknięcia sklepów w galeriach czynsze nie są naliczane, ale teraz się to zmieni.
– Pierwsze decyzje rządowe przyjęliśmy z zadowoleniem. Jako cała branża skorzystaliśmy ze wsparcia chociażby systemu postojowego czy dopłaty do pensji w modelu 20-40-40, w którym państwo bierze na siebie 40 proc. kosztów wynagrodzeń – mówi Marek Piechocki, prezes LPP. – Obawiamy się niestety, że ruch klientów w sklepach po epidemii będzie początkowo niewielki, a przyszłe obroty zdecydowanie niższe w porównaniu z poprzednimi latami. Dlatego apelujemy o dalsze wsparcie na czas dochodzenia do normalności po epidemii, bo naszą bolączką jako branży będzie kilkudziesięciomiliardowa dziura gotówkowa, której nie będziemy w stanie sfinansować – dodaje.
Czytaj także: Koronakryzys: Konflikt wokół pracy w niedziele
Do tego dochodzi kwestia konkurencji z zagranicy, a firmy obecne na polskim rynku z centralami w innych krajach także tam korzystają ze wsparcia, zazwyczaj szerszego niż to dostępne u nas. – Nie może być tak, że zagraniczne firmy po kryzysie będą bardziej wzmocnione od nas i wejdą na nasz rynek bez problemu, odbierając udziały w rodzimym rynku polskim przedsiębiorcom. Jedyne, czego oczekujemy, to przygotowanie nas do równej rywalizacji, a z tą już sobie poradzimy, tak jak radziliśmy sobie przez ostatnie 25 lat – mówi Dariusz Miłek, założyciel i przewodniczący rady nadzorczej CCC.