BGK z sympatią spojrzał na Azję, jako potencjalny kierunek dla polskich eksporterów.
- Głównym partnerem polskich firm jest Unia Europejska, ale ma 2 podstawowe wady. Jest to dojrzały rynek, który nie będzie się już szybko rozwijał. W tej chwili mamy tempo wzrostu poniżej 2 proc. i raczej tak pozostanie. Po drugie jest to rynek nazywany czerwonym morzem. Tam już towary są i trzeba bić się o mniej więcej stabilny tort. Poza tym czym bardziej nas tam widać, tym bardziej lokalni konkurenci starają się ograniczyć polski eksport, bo zabieramy pracę lokalnym firmom. Np. w przypadku eksportu polskich usług transportowych zostały mocno naruszone nasze interesy - tłumaczył Walewski.
Podkreślił, że trzeba już myśleć o innych rynkach.
- Kraje azjatyckie to najszybciej rosnący region świata. Chiny przestawiają się z bycia fabryką świata na zwiększenie lokalnej konsumpcji, co oznacza zwiększony import. Indie też są bardzo dobrym rynkiem. Hindusi poszukują np. polskich produktów i technologii spożywczych. Ten kraj będzie rozwijał się szybciej niż Chiny. Bardzo popularny wśród polskich eksporterów jest też Wietnam. Korea Południowa to wciąż niezagospodarowany przez nas rynek, bo eksport jest maleńki. Poza tym Malezja, Indonezja, te wszystkie kraje będą rosły znacznie szybciej niż Unia Europejska – mówił gość.
Zaznaczył, że mamy tam, co eksportować. Tłumaczył, że polska firma, która chce się zainteresować którymś rynkiem azjatyckim powinna pójść do Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. Mają programy jak Go China, Go India czy Go Asean. Można też pójść do oddziałów PAIH.