– Jest mnóstwo osób, które chcą i potrzebują pracy w niepełnym wymiarze. Są to żony żołnierzy, studenci lub rodzice, a my z radością wesprzemy te talenty, niezależnie od tego, gdzie trafiło im się mieszkać – mówi wiceprezes Amazona ds. obsługi klientów.

Jego zdaniem zdalna obsługa klienta jest szczególnie atrakcyjna dla partnerów lub partnerek żołnierzy, które chcą jednocześnie pracować i wychowywać dzieci. Praca wykonywana we własnym domu nie jest przeszkodą nawet dla osób, które muszą zostać przeniesione, jak to czasem dzieje się z rodzinami żołnierzy.

Firma zapewnia, że pracownicy, którzy przepracują minimum 20 godzin w tygodniu, będą traktowani jak pracownicy etatowi, wliczając w to benefity i częściową spłatę kursów zawodowych.

Choć Amazon przedstawia swoją propozycję w jednoznacznie jasnych barwach, statystyki sugerują mniej optymistyczny obraz. Według amerykańskiego Bureau of Labor Statistics w marcu 2017 r. 5,6 mln osób wykonywało pracę na niepełny etat i robiło to raczej z konieczności, niż z wyboru. – Ta pula niemal z całości spowodowana jest niestabilnością zawodową i brakiem możliwości znalezienia pracy w pełnym wymiarze – komentuje think-tank Economic Policy Institute (EPI).

EPI cytuje pracę profesora ekonomii na Uniwersytecie Pensylwanii Lonnie Goldena, według którego cały rynek pracy, skupiony wokół kilku kluczowych branż, wiedzie miliony pracowników w stronę niepełnego wymiaru zatrudnienia – czy tego chcą, czy nie. Od 2007 r. liczba takich osób zwiększyła się w USA o 44,6 proc. Właśnie dlatego można mieć wątpliwości, czy decyzja Amazona podyktowana jest troską o swoich pracowników.