Na koniec grudnia 2020 r. w Polsce działało 258 tys. sklepów, w rok ich liczba spadła tylko o 0,2 proc. – wynika z danych Bisnode A Dun & Bradstreet Company na podstawie baz GUS, które „Rzeczpospolita" publikuje jako pierwsza.
Niewiele likwidacji
Wydawać by się mogło, że w roku pandemii to doskonały wynik. Liczba sklepów spada od wielu lat, ale tempo wyhamowuje. Ostatni szereg ograniczeń nakładanych na sprzedawców miał jednak na branże znacznie większy wpływ niż tylko nieco ponad 600 zlikwidowanych sklepów. – W tym samym czasie Polacy z racji licznych obostrzeń zawiesili blisko 19 tys. działalności związanych z detaliczną sprzedażą prowadzonej w sklepach – mówi Tomasz Starzyk, rzecznik Bisnode A Dun & Bradstreet Company.
Z tej liczby na rynek powróciło 10,2 tys., a trwale wykreślonych zostało 1,6 tys. placówek. – Tylko w pierwszych dwóch tygodniach 2021 r. Polacy zamrozili działalność kolejnych 1,3 tys. punktów sprzedaży detalicznej. Największy odsetek zawieszonych działalności dotyczy sprzedawców owoców i warzyw, gdzie zawieszono 14 proc. ze wszystkich działających na rynku sklepów, ryb – 11 proc., odzieży i wyrobów włókienniczych – 7,8 proc. – dodaje Tomasz Starzyk.
Ogółem, jeśli chodzi o odsetek zamykanych sklepów, najwięcej ich przypadło na sektor obuwniczy oraz sprzedawców wyrobów włókienniczych. Z drugiej strony są także sektory, w których widać niewielkie, ale mimo wszystko wzrosty w liczbie działających sklepów. Zwłaszcza w przypadku tych piekarniczych i cukierniczych, ale również sprzedawców mebli czy alkoholi. Nie są to jednak wysokie wzrosty. Polski rynek doszedł już prawdopodobnie do docelowego poziomu liczby sklepów. Kiedyś było ich u nas najwięcej w Europie, ale po latach spadków, nawet o kilkanaście tysięcy rocznie, jest ich znacznie mniej.