Niemiecka gospodarka odjeżdża. Olbrzymia pomoc dla firm

Rządy państw UE wydały lub zagwarantowały już blisko 2 biliony euro na ratowanie gospodarki. Ponad połowa tej sumy popłynie do niemieckich firm i ich pracowników.

Aktualizacja: 18.05.2020 11:38 Publikacja: 17.05.2020 21:00

Niemiecka gospodarka odjeżdża. Olbrzymia pomoc dla firm

Foto: AFP

Na czas pandemii Bruksela zawiesiła twarde reguły zakazujące pomocy państwa gospodarce. Dzień w dzień zatwierdza po kilka schematów pomocowych przysyłanych przez stolice państw UE. Do ostatniego piątku Komisja Europejska podjęła 119 decyzji zatwierdzających 156 środków krajowych zgłoszonych przez 26 państw członkowskich oraz Wielką Brytanię, która mimo wyjścia z UE do końca roku podlega jeszcze unijnym regułom pomocy publicznej. Łączna szacowana kwota tych środków to około 1,95 bln euro – wynika z informacji uzyskanych w KE.

Zatwierdzanie pomocy

Przy analizowaniu statystyk warto wiedzieć, że mają one swoje ograniczenia: w przypadku niektórych środków w ramach tymczasowych ram budżetowych nie jest konieczne podawanie kwoty, dlatego KE szacuje je na podstawie różnych źródeł. Ponadto niektóre państwa członkowskie zgłosiły Komisji wstępne budżety i planują ich dalszy wzrost. Skutek ekonomiczny zatwierdzonych środków pomocy jest inny, np. niektóre budżety dotyczą dotacji bezpośrednich, inne pożyczek i gwarancji. Wreszcie liczby te podlegają codziennej zmianie.

Czytaj także:  Rekordowy dług Niemiec. Powiększy się o 100 mld euro 

– Cała zatwierdzona pomoc państwa była konieczna i proporcjonalna w celu wspierania przedsiębiorstw i zaradzenia poważnym zaburzeniom w europejskiej gospodarce spowodowanym wybuchem koronawirusa. Jednocześnie istnieją ogromne różnice w wysokości pomocy przyznawanej przez państwa członkowskie, która wydaje się powiązana z dostępną przestrzenią fiskalną, a także z wielkością ich gospodarek – mówi „Rzeczpospolitej" Arianna Podesta, rzeczniczka KE.

Niemcy i długo nikt

Mówiąc dokładniej, Niemcy zgłosiły około 51 proc. zatwierdzonej pomocy państwa, Francja – 17 proc., Włochy – 15,5 proc., Wielka Brytania – 4 proc., Belgia – 3 proc., wreszcie Polska – 2,5 proc. Udział innych państw wynosi od 0,1 do 1,4 proc. całkowitej kwoty 1,95 biliona euro.

Przewaga Niemiec jest ogromna, nawet biorąc pod uwagę fakt, że to największa gospodarka UE. Bo udział produktu krajowego brutto Niemiec w PKB UE to 21 proc., a proporcja pomocy publicznej to – przypomnijmy – 51 proc. Nikt nie uruchomił aż tak zmasowanej akcji pompowania pieniędzy w czasach pandemii. Berlin robi to, bo może. Niemcy dysponują największym budżetem, w dodatku od kilku lat utrzymywali finanse publiczne w stanie równowagi, mają więc większą przestrzeń fiskalną niż np. Francja czy Włochy.

Dla Polski nie musi to być zła informacja. Po pierwsze, nasz tarcza antykryzysowa jest w miarę hojna w porównaniu z innymi państwami UE. – Polska jest w czołówce państw UE, jeśli chodzi o skalę pomocy liczoną w stosunku do PKB. Z sukcesem notyfikujemy w KE kolejne transze pomocy. Tarcza finansowa PFR, ochrona miejsc pracy, gwarancje kredytowe BGK, wsparcie płynności sektora finansowego przez NBP to razem około 15 proc. w relacji do naszego PKB – mówi „Rzeczpospolitej" Konrad Szymański, sekretarz stanu ds. europejskich. Po drugie, jeśli niemiecka gospodarka szybko zacznie wychodzić z kryzysu, to będzie dla nas bardzo dobra informacja, bo polskie firmy jako kooperanci bardzo zależą od niemieckiej koniunktury.

Podobnie zresztą, słyszymy nieoficjalnie w KE, będzie z efektem dla całej UE: jeśli jedno państwo wydaje wyraźnie więcej, to przecież skorzystają na tym dostawcy z innych państw. Innymi słowy, to szybsze ożywienie w jednym kraju, np. Niemczech, powinno promieniować na innych.

Dla kogo wspólny rynek

Ale jednocześnie nieoficjalnie słychać coraz więcej wątpliwości dotyczących przyszłości jednolitego rynku. Już przed wybuchem epidemii był on mocno zróżnicowany, ale wspólna waluty dla grupy państw strefy euro, fundusze strukturalne dla biedniejszych państw członkowskich, wreszcie unijne zasady konkurencji uniemożliwiające najbogatszym dotowanie swoich firm i zwiększanie ich przewagi konkurencyjnej miały prowadzić do zmniejszania różnic. Związane z pandemią zawieszenie zakazu pomocy państwa może ten proces odwrócić.

Polska uważa, że kluczową rolę ma tu do odegrania Komisja Europejska, bo jest traktatowo zobowiązana do chronienia rynku wspólnotowego przed takimi zaburzeniami. – Pomoc publiczna w czasach kryzysu jest koniecznością. Jej skala musi być bezprecedensowa – przyznaje Konrad Szymański. – Z jednej strony trzeba zapewnić płynność firm i szukać impulsów fiskalnych dla gospodarki. Z drugiej trzeba zapewnić integralność wspólnego rynku, który musi gwarantować równe szanse dla wszystkich i chronić konkurencję – dodaje. Według niego dysproporcje muszą być wzięte pod uwagę przy konstruowaniu unijnego funduszu odbudowy gospodarki i zaplanowaniu w nim znacznej proporcji dla dotacji kosztem promowanych przez państwa Północy, w tym Niemcy, pożyczek. W ten sposób unijne dotacje dla państw niedysponujących takimi możliwościami jak Niemcy mogłyby zasypać pogłębiające się rowy na jednolitym rynku.

Na czas pandemii Bruksela zawiesiła twarde reguły zakazujące pomocy państwa gospodarce. Dzień w dzień zatwierdza po kilka schematów pomocowych przysyłanych przez stolice państw UE. Do ostatniego piątku Komisja Europejska podjęła 119 decyzji zatwierdzających 156 środków krajowych zgłoszonych przez 26 państw członkowskich oraz Wielką Brytanię, która mimo wyjścia z UE do końca roku podlega jeszcze unijnym regułom pomocy publicznej. Łączna szacowana kwota tych środków to około 1,95 bln euro – wynika z informacji uzyskanych w KE.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Gospodarka
USA odracza długi Ukrainie. Jej gospodarka rozwija się coraz szybciej
Gospodarka
Hiszpania liderem wzrostu w eurolandzie
Gospodarka
Francję czeka duże zaciskanie budżetowego pasa
Gospodarka
Największa gospodarka Europy nie może stanąć na nogi
Gospodarka
Balcerowicz do ministrów: Posłuszeństwo wobec premiera nie jest najważniejsze