Inwestorzy boją się ciężkiej recesji, rządy idą z odsieczą

Paniczna wyprzedaż znów dotknęła rynki na całym świecie. Strach przed załamaniem gospodarczym wciąż narasta. Coraz więcej państw sięga więc po fiskalne pakiety stymulacyjne.

Aktualizacja: 18.03.2020 20:30 Publikacja: 18.03.2020 20:00

Prezydent Donald Trump i sekretarz skarbu Steven Mnuchin chcą, by Kongres przyjął ich wielki pakiet

Prezydent Donald Trump i sekretarz skarbu Steven Mnuchin chcą, by Kongres przyjął ich wielki pakiet fiskalny

Foto: Bloomberg, Kevin Dietsch

Środa była bardzo nerwowym dniem na rynkach akcji, obligacji, walut i surowców. Cena ropy gatunku WTI spadła poniżej 25 dol. za baryłkę. Znalazła się więc najniżej od 2002 r. Umacniał się za to dolar. Za 1 dol. płacono po południu 4,11 zł, czyli najwięcej od stycznia 2017 r. (kurs polskiej waluty wobec euro zbliżył się do 4,5 zł, najwyższego poziomu od 2011 r., a wobec franka szwajcarskiego sięgnął rekordowego poziomu 4,275 zł za 1 CHF). Kurs funta brytyjskiego spadał do 1,18 dol. Pomijając „błyskawiczny krach" z 2016 r., był on najniższy od 1985 r. WIG20 tracił na początku sesji 2 proc., by kilka godzin później zyskiwać ponad 2 proc., a następnie znów spadać. Ale i tak nasza giełda prezentowała się lepiej na tle parkietów w Europie Zachodniej i USA. Niemiecki DAX spadał po południu o prawie 6 proc. Amerykański Dow Jones Industrial zniżkował na początku środowej sesji o 5,5 proc., po tym jak dzień wcześniej zyskał ponad 5 proc.

Czarne prognozy

Inwestorzy nadal chłoną negatywne informacje i wyceniają scenariusze przewidujące globalną recesję. Pozbywają się nawet obligacji rządowych i złota. Rentowność amerykańskich papierów dziesięcioletnich sięgnęła w środę 1,1 proc., czyli najwyższego poziomu od kilku tygodni. Rentowność brytyjskich dziesięciolatek skoczyła do 0,8 proc. w środę z 0,55 proc. we wtorek. Rentowność podobnych papierów hiszpańskich wzrosła w tym czasie do 1,4 proc. z 0,9 proc.

– Mamy do czynienia z masową wyprzedażą płynnych aktywów przez tych, którzy muszą pokryć kapitał wycofywany z funduszy. Bardzo wielu ludzi potrzebuje gotówki, a likwidowanie pozycji jest jedyną rzeczą, jaką mogą zrobić – twierdzi Mike Riddell, zarządzający funduszem w Allianz Global Investors.

Analitycy przedstawiają już coraz bardziej pesymistyczne prognozy dotyczące wpływu pandemii koronawirusa na gospodarkę. Eksperci Deutsche Banku spodziewają się spadku amerykańskiego PKB w drugim kwartale o 13 proc. (to dane annualizowane, czyli liczone kwartał do kwartału i mnożone razy cztery). PKB strefy euro może spaść, według nich, aż o 24 proc. Analitycy UBS spodziewają się natomiast, że dane o PKB Chin za pierwszy kwartał pokażą annualizowany spadek aż o 31 proc.! Chiński wzrost gospodarczy za cały 2020 r. może wynieść zaledwie 1 proc.

„W naszym scenariuszu rozwoju pandemii koronawirusa, globalny wzrost gospodarczy zatrzymuje się w drugim kwartale. Później jednak odbija się w tempie 5 proc. Przy odbiciu dużej części aktywności gospodarczej w stosunkowo krótkim terminie, długoterminowe skutki gospodarcze powinny być ograniczone. Są jednak czynniki ryzyka w takim scenariuszu. Okres zaburzeń gospodarczych może być dłuższy, niż się spodziewano, co będzie zależało od potencjalnego rozszerzania się pandemii Covid-19" – piszą analitycy Oxford Economics.

Czas na stymulację

Niebezpieczeństwo związane z epidemią koronawirusa sprawiło, że rządy na całym świecie sięgnęły po wsparcie fiskalne, desperacko próbując oddalić niebezpieczeństwo recesji. Przygotowywany przez administrację Trumpa pakiet stymulacyjny dla gospodarki może sięgnąć nawet 1,2 bln dol. Z tego około 250 mld dol. to pieniądze, które trafią bezpośrednio do obywateli. Każdy dorosły obywatel USA ma dostać czek na ponad 1000 dol. Steven Mnuchin, amerykański sekretarz skarbu, deklaruje, że czeki te mogą zostać wysłane w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Ma też dojść do odroczenia spłaty części podatków, a linie lotnicze mogą dostać 50 mld dol. wsparcia. Szczegóły tego pakietu wciąż są dopracowywane. Nie wiadomo również, w jakiej formie przyjmie go Kongres. Sekretarz Mnuchin ostrzega, że jeśli stymulacja nie zostanie zapewniona, to stopa bezrobocia w USA może skoczyć z 3,6 proc. do 20 proc. Prezydent Trump nakazał mu wcześniej przygotować wsparcie dla gospodarki „na wielką skalę".

Tymczasem brytyjski kanclerz skarbu Rishi Sunak ogłosił w środę pakiet wsparcia dla gospodarki wart 350 mld funtów. 330 mld funtów z tej sumy przypadać będzie na gwarantowane przez rząd pożyczki dla spółek. 20 mld funtów ma natomiast przypaść na bezpośrednie wsparcie dla firm. Tydzień wcześniej Sunak ogłosił już pakiet stymulacyjny warty 37 mld funtów.

W Niemczech rząd dał już wcześniej wytyczne państwowemu bankowi KfW, by udzielił spółkom kredytów na łącznie 550 mld euro. We Francji pakiet stymulacyjny przewiduje 45 mld euro pomocy dla spółek i obywateli. Dodatkowo rząd udzielił gwarancji dla pożyczek opiewających na 300 mld euro. Minister finansów Bruno Le Maire zapowiada, że może dojść do nacjonalizacji części dużych firm.

Ostrzeżenie szefa Banku Anglii

Przestańcie sprzedawać na krótko brytyjskie aktywa! – ostrzegł w środę inwestorów Andrew Bailey, nowy prezes Banku Anglii.

Na wprowadzenie częściowych zakazów krótkiej sprzedaży akcji zdecydowały się w ostatnich dniach m.in.: Francja, Belgia, Włochy i Hiszpania. W Wielkiej Brytanii tego typu zachowania rynkowe nie są na razie oficjalnie zakazane. Bailey zapewnił, że Bank Anglii może sięgnąć po wszelkie możliwe środki, by pomóc gospodarkom oraz rynkom finansowym. Twierdzi też, że rynki powinny pozostać otwarte pomimo ogromnej zmienności na giełdach. Wezwał jednak firmy finansowe, by wstrzymały się z redukcjami zatrudnienia i ograniczyły premie dla menedżerów, jeśli będą szukały pomocy rządowej. Banki muszą więc uniknąć zachowań z lat 2008–2009.

Opinia dla „rz"

Christopher Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych Saxo Banku

Rozdawanie pieniędzy może zapewnić ulgę gospodarce w perspektywie krótkoterminowej, wzmocnić rezerwy pieniężne przedsiębiorstw i pobudzić popyt, pod warunkiem że środki te nie będą stanowić oszczędności (co niestety może dotyczyć wielu państw europejskich). Jednak ten masowy napływ pieniądza do systemu wynikający z bodźców fiskalnych i pieniężnych będzie miał konsekwencje i może w dalszej perspektywie nasilić presje inflacyjne, o ile nie pozostanie pod kontrolą.

Środa była bardzo nerwowym dniem na rynkach akcji, obligacji, walut i surowców. Cena ropy gatunku WTI spadła poniżej 25 dol. za baryłkę. Znalazła się więc najniżej od 2002 r. Umacniał się za to dolar. Za 1 dol. płacono po południu 4,11 zł, czyli najwięcej od stycznia 2017 r. (kurs polskiej waluty wobec euro zbliżył się do 4,5 zł, najwyższego poziomu od 2011 r., a wobec franka szwajcarskiego sięgnął rekordowego poziomu 4,275 zł za 1 CHF). Kurs funta brytyjskiego spadał do 1,18 dol. Pomijając „błyskawiczny krach" z 2016 r., był on najniższy od 1985 r. WIG20 tracił na początku sesji 2 proc., by kilka godzin później zyskiwać ponad 2 proc., a następnie znów spadać. Ale i tak nasza giełda prezentowała się lepiej na tle parkietów w Europie Zachodniej i USA. Niemiecki DAX spadał po południu o prawie 6 proc. Amerykański Dow Jones Industrial zniżkował na początku środowej sesji o 5,5 proc., po tym jak dzień wcześniej zyskał ponad 5 proc.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Zagrożenie dla gospodarki. Polaków szybko ubywa
Gospodarka
Niepokojący bezruch w inwestycjach nad Wisłą
Gospodarka
Poprawa w konsumpcji powinna nadejść, ale wyzwań nie brakuje
Gospodarka
20 lat Polski w UE. Dostęp do unijnego rynku ważniejszy niż dotacje
Gospodarka
Bez potencjału na wojnę Iranu z Izraelem