#RZECZoBIZNESIE: Wiesław Rozłucki: Trzeba przywrócić zaufanie inwestorów do giełdy

Trzeba mocnego uderzenia, aby przywrócić zaufanie, a nawet zainteresowanie giełdą – mówi Wiesław Rozłucki, współzałożyciel GPW i jej wieloletni prezes, gość programu Pawła Rożyńskiego.

Aktualizacja: 02.07.2018 12:55 Publikacja: 02.07.2018 11:56

#RZECZoBIZNESIE: Wiesław Rozłucki: Trzeba przywrócić zaufanie inwestorów do giełdy

Foto: tv.rp.pl

Nowa strategia warszawskiej giełdy wyciągnie ją z dołka?

Mam o to obawy. Widzimy, że od kilkunastu miesięcy warszawska giełda jest w kiepskiej sytuacji. Nie ma zaufania inwestorów, widać ich odwrót, jak i samych spółek. Chyba trzeba mocnego uderzenia, aby przywrócić zaufanie, a nawet zainteresowanie giełdą. W strategi zarządu giełdy wiele tematów zostało zaadresowanych. Jest 14 programów, trochę za dużo do efektywnej realizacji. Chyba żaden z nich bezpośrednio nie adresuje głównego problemu giełdy, czyli niskich obrotów i dopływu dużych spółek. Akcent jest położony na działania dla mniejszych przedsiębiorstw i venture capital. Widać doświadczenie prezesa Dietla, który z tego obszaru pochodzi. Sporo projektów ociera się o mniejsze pomysły. Żaden z nich nie jest do odrzucenia. Jednak problemy warszawskiej giełdy nie wynikają z zarządzania samą giełdą, tylko z szerszego kontekstu makroekonomicznego i politycznego. Tzn.? Jeżeli inwestorzy stronią od giełdy, jest mniejsze zainteresowanie, to dopiero strategia rządowa dla całego rynku kapitałowego pozwoli dać szansę na przywrócenie zaufania. Tematy jak Pracownicze Plany Kapitałowe są dyskutowane od kilkunastu miesięcy, nadal nie ma i szybko nie będzie decyzji, co dalej z OFE. Dla inwestorów giełdowych to jest bardzo ważne. Im dłużej trwa niepewność, tym większą nieufność można mieć rynek, czy w opinii rządzących giełda jest ważna. Jeżeli te najważniejsze makro tematy nie zostaną poruszone, to giełda może realizować tylko działania niepierwszoplanowe.

Czyli strategię to nie giełda powinna pisać, tylko rząd?

Giełda powinna mieć swój udział i robić to, co jest w jej obszarze możliwości i kompetencji. Natomiast bariery, które budzą nieufność wśród inwestorów i wielu spółek giełdowych nie leżą w samej giełdzie. Potrzeba bardzo silnej deklaracji najwyższych władz i przejścia do czynów. Tak, aby inwestorzy byli przekonani, że kapitał giełdowy jest potrzebny polskiej gospodarce, a władze państwa zdają sobie z tego sprawę i będą to promować.

W jakiej sytuacji jest właściwie nasza giełda z punktu widzenia inwestorów?

Sytuacja giełdy jest kiepska. I to nie od strony samej organizacji giełdy. Warto zwrócić uwagę na otoczenie giełdy. Ostatnia afera GetBack pokazała, że w całej strukturze rynku kapitałowego jest wiele nieszczelności i słabych punktów. Giełda jest tutaj najmniej winna. Jest ewidentny brak zainteresowania spółek do debiutów. Giełda chce w tym kierunku działać, efekty będą za 2-3 lata, ale sytuację niewesołą mamy już dzisiaj. Potrzebne są silne działania polskich władz, uchwalenie strategii rynku kapitałowego i działania na wyższym poziomie makro politycznym.

Sprawa GetBacku będzie jeszcze ciążyła rynkowi kapitałowemu?

Tak. Codziennie dowiadujemy się nowych szczegółów, co tam się złego działo, w samym GetBacku i jego otoczeniu. Wszyscy oczekują na rzetelny raport i rozwiązanie tej sprawy. Nie sądzę, żeby rozwiązanie satysfakcjonowało wszystkich, ale jak zauważyliśmy brak profesjonalizmu w zarządzaniu tą firmą, nadzorze, ratingach, audycie, to przynajmniej, żeby dalsze postępowanie było zgodne z jakimiś zasadami dobrej praktyki. Może spółkę da się jakoś uratować restrukturyzując dług. To nie jest pierwszy taki wypadek na świecie. W procesie restrukturyzacji również trzeba postępować profesjonalnie, nie tylko patrzeć kto poniesie karę, ale w jaki sposób rozwiązać ten problem dla wszystkich uczestników rynku.

Wciąż warto być na warszawskiej giełdzie?

To nie jest tak, że wszystkim się opłaca albo nie. Teraz jest trudny okres bo kursy nie rosną, a więc inwestorzy nie zarabiają. Jeżeli nie zarabiają to brak jest nowego kapitału. Z kolei dla spółek są coraz wyższe wymogi regulacyjne, zarówno polskie, ale w większości europejskie.

Poza tym jest bardzo tani kredyt na rynku.

Tak. W związku z tym rachunek zysków i kosztów dla spółki jest zupełnie inny niż parę lat temu. Znam małe spółki, które marzą o wejściu na giełdę, bo dla nich pozyskanie kilkunastu milionów jest wielką nadzieją. Takie spółki z nowoczesnych technologii bardzo często nie mogą skorzystać z kredytu bankowego, bo nie mają żadnego zabezpieczenia. Banki niechętnie podejmują takie ryzyko. Inwestorzy, jeżeli zostaną przekonani do modelu biznesowego, w takie przedsięwzięcia mogą zainwestować. Dla niektórych spółek giełda nadal jest upragnionym miejscem. Jednak żadna giełda na świecie nie zarabia i nie rośnie w siłę dzięki bardzo małym spółkom. To jest właściwe działanie, ale nie przekłada się na wyniki finansowe spółki zarządzającej giełdą.

Pierwsze półrocze było zaskakujące. Doszło do dosyć poważnych spadków, mimo doskonałego wzrostu gospodarczego. To jest szokujący paradoks.

To nie jest szokujące. Bardzo często komentatorzy pytają „co jest z tą giełdą, bo odrywa się od gospodarki". Giełda przewiduje przyszłość. Giełda przewiduje spowolnienie, które przez makroekonomistów jest zapowiadane. Nie w Polsce, ale za nami jest wiele lat hossy. Indeksy polskiej giełdy pozostają daleko w tyle za Ameryką, Europą i krajami rynków wschodzących. Tam koniunktura giełdowa była bardzo dobra, a im dłużej ona trwa, tym są większe obawy, że niedługo się skończy. Wygląda na to, że i nasi inwestorzy kalkulują możliwość pogorszenia koniunktury. Antycypując to, wstrzymują się od zakupów. Jak nie ma nowych kupujących, to widzimy marazm na rynku.

Czyli nie zdążyliśmy się jeszcze otrząsnąć po ostatnim kryzysie, warszawska giełda jeszcze nie rozwinęła skrzydeł, a teraz jeszcze może zostać stłamszona przez kryzys, który pewnie nadejdzie za jakiś czas.

Obawiam się, że tak jest. Nie oglądając się na Europę i świat widać i u nas niepokojące sytuacje. Wbrew programowi premiera Morawieckiego, oszczędności niespecjalnie rosną. A jak rosną nie przekładają się na inwestycje prywatne. Rozwój jest napędzany konsumpcją, w sporej części transferami społecznymi. To nie są trwałe źródła wzrostu. Oparcie rozwoju na nich nie rokuje dobrze. Cieszymy się chwilą, nastroje są dobre, konsumpcja rośnie, bezrobocie spada. Giełda patrzy bardziej w przyszłość i fundamenty tego wzrostu. Być może nie powinno nas to dziwić, że w najlepszym okresie od lat, jeśli chodzi o PKB, giełda ma tendencję stagnacyjno-zniżkową.

Możemy mówić już o bessie?

Niektórzy mówią, że spadek powyżej 20 proc. można nazwać bessą. To jest kwestia umowna, nie przykładałbym do tego wagi. Trzeba patrzeć na to jakie są fundamenty i czy spółki generują zyski. W I kw. spółki giełdowe miały 10 proc. spadek zysków. Widać, że u nas dobra koniunktura giełdowa nie przekłada się na marże zysku. A dopiero zyskiem można się dzielić z akcjonariuszami.

Inwestorzy teraz nie wiedzą w co inwestować. Na giełdzie marazm, wszyscy się boją, nie wiadomo co dalej ze złotym, lokaty nie dają zarobić. Zarobić można na mieszkaniach pod wynajem, ale może się z tego zrobić bańka i ludzie przestaną kupować coraz droższe mieszkania. W co inwestować?

Jedyna strategia w niepewnych czasach to dywersyfikacja. Nie wkładajmy wszystkich jajek do jednego koszyka. Każdy z wymienionych obszarów nie generuje oszałamiających dochodów, ale zapewnia stabilność. Trudno sobie wyobrazić, że w jednym czasie wszystko zacznie spadać. Dywersyfikacja to jedyna rada, którą po latach mogę uczciwie inwestorom dać. Na mieszkaniach pod wynajem mamy boom. Na razie ludzie je wynajmują, ale po pewnym czasie liczba osób, które jeszcze chcą wynajmować się zmniejszy. Będzie nadpodaż mieszkań i jeżeli ktoś kupuje drugie czy trzecie mieszkanie, to będzie miał problem. One będą stały puste i generowały koszty każdego miesiąca.

Wiele osób wierzyło w bitcoina szukając alternatywnych źródeł zarobku. Od początku roku bitcoin stracił połowę wartości.

Dobrze, że tylko połowę. Na początku roku większość osób mówiła, że kurs jest tak nadmuchany i spekulacyjny, że spadek o połowę nie powinien być zaskoczeniem. Bitcoin nawet nieźle się trzyma.

Jakie jest największe wyzwanie, które stoi przed naszą giełdą?

Przywrócenie zaufania inwestorów. Ono zawsze było potrzebne. Wcześniej też były hossy i bessy. Bessa była zawsze traktowana jako okres przejściowy i okazja do zakupów. Tego dzisiaj nie ma. W tendencji stagnacyjnej nie widać wiary, że to się szybko skończy i jest okazja, żeby taniej kupić, bo niedługo będzie wzrost. Gdybyśmy przywrócili tę wiarę i zrobili, żeby giełda warszawska znowu była wielka, to by było spełnienie mojego marzenia.

Nowa strategia warszawskiej giełdy wyciągnie ją z dołka?

Mam o to obawy. Widzimy, że od kilkunastu miesięcy warszawska giełda jest w kiepskiej sytuacji. Nie ma zaufania inwestorów, widać ich odwrót, jak i samych spółek. Chyba trzeba mocnego uderzenia, aby przywrócić zaufanie, a nawet zainteresowanie giełdą. W strategi zarządu giełdy wiele tematów zostało zaadresowanych. Jest 14 programów, trochę za dużo do efektywnej realizacji. Chyba żaden z nich bezpośrednio nie adresuje głównego problemu giełdy, czyli niskich obrotów i dopływu dużych spółek. Akcent jest położony na działania dla mniejszych przedsiębiorstw i venture capital. Widać doświadczenie prezesa Dietla, który z tego obszaru pochodzi. Sporo projektów ociera się o mniejsze pomysły. Żaden z nich nie jest do odrzucenia. Jednak problemy warszawskiej giełdy nie wynikają z zarządzania samą giełdą, tylko z szerszego kontekstu makroekonomicznego i politycznego. Tzn.? Jeżeli inwestorzy stronią od giełdy, jest mniejsze zainteresowanie, to dopiero strategia rządowa dla całego rynku kapitałowego pozwoli dać szansę na przywrócenie zaufania. Tematy jak Pracownicze Plany Kapitałowe są dyskutowane od kilkunastu miesięcy, nadal nie ma i szybko nie będzie decyzji, co dalej z OFE. Dla inwestorów giełdowych to jest bardzo ważne. Im dłużej trwa niepewność, tym większą nieufność można mieć rynek, czy w opinii rządzących giełda jest ważna. Jeżeli te najważniejsze makro tematy nie zostaną poruszone, to giełda może realizować tylko działania niepierwszoplanowe.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Giełda
Podwójny szczyt WIG20 i spadki w USA
Giełda
WIG20 próbuje powalczyć o 2500 pkt
Giełda
NYSE będzie działać 24/7? To byłaby prawdziwa rewolucja
Giełda
WIG20 znów nie może sforsować poziomu 2500 pkt
Giełda
Łowy na dywidendy czas rozpocząć