Ubiegły miesiąc na warszawskiej giełdzie przyniósł kontynuację wzrostu. WIG w kwietniu zyskał ponad 7 proc., WIG20 zaś urósł ponad 9 proc. Początek maja również mógł napawać optymizmem. Wtorkowa sesja znów zakończyła się zwyżkami, a i początek czwartkowej przyniósł wzrost cen akcji.
Indeks szerokiego rynku rósł w porywach do 62 666 pkt, a więc znalazł się najwyżej od listopada 2007 r. Do rekordu wszech czasów – 67 772 pkt – brakuje już tylko 8 proc. Nasz rynek napędzają ostatnio głównie duże spółki. WIG20 po raz pierwszy od dwóch lat przekroczył w czwartek poziom 2400 pkt. Hossie sprzyjają zarówno czynniki wewnętrzne – poprawiające się dane z polskiej gospodarki (produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna, PMI) skutkujące podnoszeniem prognoz PKB, jak również i zewnętrzne – rosnąca przewaga Emmanuela Macrona w wyścigu po fotel prezydencki we Francji czy chociażby czwartkowe, lepsze od prognoz odczyty wskaźników PMI dla usług we Włoszech, Niemczech, w Wielkiej Brytanii i strefie euro.
Końcówka czwartkowej sesji co prawda rozczarowała, zarówno WIG, jak i WIG20 zaliczył spadek, jednak nie zmienia to ogólnego obrazu naszego parkietu. Indeks szerokiego rynku od początku roku zyskał prawie 19 proc., wskaźnik zaś największych spółek ponad 21 proc.
Dobra koniunktura na GPW została wykorzystana przez inwestorów, którzy coraz chętniej handlują akcjami. W kwietniu średni dzienny obrót papierami wartościowymi na warszawskiej giełdzie wyniósł 1,02 mld zł i był to już trzeci miesiąc z rzędu, kiedy udało się przebić barierę 1 mld zł. Dla porównania w ubiegłym roku średni dzienny obrót akcjami na GPW to „tylko" 755 mln zł.
Grzegorz Skrzyczyński, makler z DM BZ WBK, wskazuje, że utrzymujące się wysokie obroty na GPW (w czwartek zbliżyły się nawet do 2 mld zł) mogą być sygnałem ostrzegawczym dla inwestorów.