Zgodnie z logiką rynku kapitałowego powinno to zwiększyć zainteresowanie spółką oraz handel jej akcjami ze strony inwestorów.

Okazuje się jednak, że akcjami Juve zawodowo interesuje się tylko jeden analityk, a jest nim Alberto Francese z Banca IMI. Turyński klub, jak zauważa Bloomberg, ma najmniej rekomendacji spośród spółek z indeksu FTSE MIB. Recordati, producent leków, drugi na tej liście od dołu, ma na swoim koncie osiem rekomendacji, natomiast średnia dla wszystkich spółek z indeksu FTSE MIB wynosi 19 zaleceń.

Czytaj także: 50 twarzy Cristiano 

Dzieje się tak dlatego, że czołowe kluby piłkarskie nie są takie jak inne biznesy. Wprawdzie zręczny marketing może być pomocny w sprzedaży biletów i klubowych gadżetów, ale największe korzyści przynoszą wygrane mecze.

Jednak nawet największym ekspertom trudno jest przewidzieć jak potoczą się rozgrywki i to zniechęca wielu inwestorów giełdowych, zauważa Richard Hunter z londyńskiej firmy finansowej Interactiv Investor.

Czytaj także: Juventus ucierpiał przez skandal wokół Cristiano Ronaldo. Akcje lecą w dół 

Juventusem jako biznesem interesuje się tylko jeden analityk, a jego piłkarz Cristiano Ronaldo jest najpopularniejszą personą na Instagramie. Portugalczyk do 2022 roku może trzykrotnie zwiększyć sprzedaż koszulek klubowych.

Od 21 grudnia 2018 akcje Juventusu zyskały 16 proc. i są najlepszą inwestycją w FTSE MIBJ.